32.Jeden pomysł, a ty już planujesz i promieniujesz.
Sprawa jednego wyskoku
Jorge została już wyjaśniona, i skupiliśmy się na sobie. Zwłaszcza, że jak się
okazało dostałam się na ten kurs. Dlatego siedziałam właśnie na łóżku i
obliczałam na ile mi starczy na dojazdy do Barcelony. Ale nie było tego dużo,
dlatego już byłam na siebie zła, że w wakacje zamiast skupić się na sesjach
każdego dnia to wolałam jakoś odpoczywać. A teraz kiedy nadeszła zima miałam
mniej zapisanych miejsc w kalendarzu. Jorge akurat wrócił ze spaceru z psiakiem
i sam usiadł obok mnie.
- I jak tam?
- Kiepsko, chyba muszę
się zakręcić gdzieś do pracy.
- Zapytaj ojca czy nie
możesz pomóc.
- Właśnie chcę to
zrobić. Dlatego pójdę do niego jutro. Heh... szkoda, że nie pomyślałam w
wakacje o tym i nie robiłam sesji codziennie.
- Oj tam, damy sobie
radę.
- No tak. Najwyżej
tylko ty pójdziesz na prawko.
- Ej, ej. Mieliśmy iść
razem. Zresztą zaoszczędzimy i po trzech miesiącach pójdziemy.
- No dobrze.
- Ale co będziesz
robić?
- Nic? Zdjęcia zrobiłam
już wcześniej więc tymczasowo mam wolne, a co?
- Może zamówimy pizze i
coś obejrzymy?
- Jestem za. -
uśmiechnęłam się szeroko - To poszukaj czegoś fajnego, a ja zamówię.
Minęły jednak dni,
tygodnie i dwa miesiące, a ja oprócz zdjęć, kursu to jeszcze pracowałam w
klinice ojca jako recepcjonistka co drugi dzień. Nie było łatwo bo czasem po
prostu padałam z nóg, ale dobrze, że chociaż w domu nie musiałam nic robić bo
to na siebie wziął Jorge. Zadowolona siedziałam w pociągu, że to już piątek i
miałam dwa dni wolnego. Na dodatek Jorge miał mecz w Zaragozie, więc jeden
dzień z nim na co nie mogłam się już doczekać. Ale było już późno więc kiedy
weszłam do mieszkania to Jorge o dziwo już spał. Tylko westchnęłam i poszłam
pod prysznic. Ubrana w piżamkę sama położyłam się spać i na sen długo nie
musiałam czekać.
***
Weekend spędzony z
Coriną był cudowny, postarała się o każdy szczegół i miło było,że poszła na
mecz z moją siostrą. Ale wracałem właśnie z treningu i oprócz torby treningowej
miałem również torbę z karmą dla Sunniego. Wsiadłem do windy i jakie zdziwienie
było na mojej twarzy kiedy weszła również do środka jakaś dziewczyna.
Uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem.
- Które piętro? -
zapytała
- Trzecie. - na co
nacisnęła przycisk i sama jechała na trzecie - Też tu mieszkasz?
- Tak pod dziesiątką, a
ty?
- Trzynastką.
- Czyli jesteśmy
sąsiadami. - zaśmiała się - Dopiero co się przepradziłam z koleżanką.
- Ooo nawet nie
wiedziałem, że mieszkanie jest do wynajęcia. - przyznałem zgodnie z prawdą
- No tak, mieszkałyśmy
z nią w zupełnie innej dzielnicy, ale stąd jest bliżej do uniwerku jak i tańsze
jest.
- No tak to jest plus,
że mieszkania są fajne ale tańsze. Sam się z tego bardzo cieszę. - i się do
niej uśmiechnąłem i przepuściłem w drzwiach kiedy winda się otworzyła i
szukałem kluczy od mieszkania. Jeszcze się uśmiechnęła do mnie i sama weszła do
siebie, tak jak ja i od razu mnie Sunny dopadł - No już, już. - zaśmiałem się i
zostawiłem swoją torbę w przedpokoju - A to co? Zjadłeś cały obiad na dzisiaj?
- i szukałem nożyczek, aby otworzyć karmę i kiedy nasypałem mu do miski to od
razu się dorwał - Co ty dzisiaj taki głodny?
I nalewałem wody, ale
psiak nie mógł mi odpowiedzieć, więc otworzyłem okno bo jakiś zaduch panował w
mieszkaniu. Z tego co pamiętałem to Corina miała wrócić przed dwudziestą.
Dlatego poszedłem z Sunnym na spacer, wróciłem do mieszkania i usiadłem przed
laptopem. Akurat był Kevin więc sobie z nim pogadałem. Trochę pomarudziłem, tak
samo jak on i plotkowaliśmy na swoje tematy. Niestety Sunny dalej domagał się
spaceru więc wyszedłem z nim i akurat po drodze spotkałem Corinę.
- Zmęczona? - a ona
pokiwała głową
- I głodna. - rzuciła
głaskając psa
- No to wracamy do
domu, nic w sumie nie gotowałem więc nie wiem czy coś będzie.
- Wstąpimy do sklepu po
coś? - westchnęła - Nie mam sił nawet podgrzać wody. Dzisiaj był jakiś
armagedon w przychodni. Same dzieci, które płakały i wrzeszczały.
- Nie wziąłem ze sobą
portfela. - ale rzuciła, że ona ma coś jeszcze - No to chodź, na co masz
ochotę?
- Na coś szybkiego i
dobrego.
Ale weszliśmy do
osiedlowego sklepu i od razu wzięliśmy mrożoną pizze, i w sumie jeszcze coś na
jutrzejsze śniadanie. Wróciliśmy do mieszkania i w sumie ogarniałem salon,
kiedy Corina robiła kolacje.
- A właśnie, poznałem
dzisiaj miłą sąsiadkę.
- Miłą? Po pięćdziesiątce?
- i wróciła na kanapę
- Nie, w naszym wieku.
Mieszka na przeciwko.
- Nie wiedziałam, że
było wystawione.
- Ja też nie, poznałem
ją w windzie. Wydaje się miła więc fajnie, że ktoś w naszym wieku jest w tym
bloku i to na naszym piętrze.
- A mieszka sama?
- Z koleżanką. - i się
do niej uśmiechnąłem - A jutro co robisz?
- Uczę się. Teraz mam
mieć egzamin więc się stresuje.
- Dasz radę. Zresztą
jak zawsze.
- Oby. Ale dlaczego
pytasz?
- Bo dawno się nie
widzieliśmy. I miło, że będziesz w domu.
- Wiem. - westchnęła i
się do mnie przytuliła - Ale tylko ten egzamin i będę już w Zaragozie.
- A zresztą coś dzisiaj
Sunny za dużo jadł. Przyszedłem do domu, a miska była pusta i zaraz od razu
dorwał się do jedzenia.
- Dziwne, przecież
nasypałeś przed wyjściem.
- No właśnie. Zobaczymy
co będzie jutro, może to tylko jednorazowe. - na co się do mnie uśmiechnęła i
przytuliła, ale w sumie kiedy film się skończył to Corina spała na moich
kolanach więc ją delikatnie obudziłem - Kochanie, chodź do łóżka.
- Mmm... - i tarła
zaspane oczy, ale jednak wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni
***
Kiedy się obudziłam,
byłam sama w mieszkaniu a raczej z psiakiem, który sam spał obok mnie. Ale
jednak trzeba było wstać, choć najchętniej to bym spędziła cały dzień w łóżku.
Wzięłam szybki prysznic, poszłam z psiakiem na spacer i wróciłam do mieszkania
gdzie się zamknęłam z książkami. Dopiero jutro miałam iść zrobić sesję na bloga
więc mogłam skupić się na egzaminie, który miałam za tydzień. I w sumie na tym
właśnie polegały moje dni, na nauce i pracy. Aż w końcu pojechałam do Barcelony
wystrojona i nic tylko się modliłam, aby zdać. Ale jakie było moje zdziwienie
kiedy zobaczyłam, że dostałam pięć. Od razu napisałam do Jorge się pochwalić, a
on w zamian mi napisał, że i tak mamy dzisiaj wieczorem gości bo przychodzi
jego siostra z chłopakiem. Więc oblejemy i mój zdany egzamin. Zadowolona
kupiłam sobie coś w Barcelonie i wróciłam do Zaragozy pociągiem. Jeszcze zanim
wróciłam do mieszkania to poszłam pochwalić się w domu i zjadłam pyszny obiad,
ale trzeba było iść na małą imprezę. Dlatego po drodze spotkałam Carmen z
Martinem więc się z nimi przywitałam i ruszyliśmy do mojego mieszkania, oni
pojechali na górę, a ja sama wzięłam jeszcze pocztę z skrzynki i poszłam za
nimi. Przywitałam się z Jorge i zaczęło się picie. Chociaż ja napiłam się
jedynie jednego drinka. Pożegnaliśmy się przed północą z nimi i zbierałam
rzeczy ze stołu. Ale jednak Jorge przytulił się do moich pleców na co się
zaśmiałam.
- Jeszcze raz
gratuluje. - i dał mi buziaka w kark na co podziękowałam - Ale mam jutro wolne,
ty też?
- Mogę zrobić sobie
dzień lenistwa. - i się odwróciłam do niego przodem
- W takim razie nie ma
nas w domu. - i mnie pocałował co odwzajemniłam zarzucając swoje dłonie na jego
karku
Długo nie musiałam
czekać aż mnie podciągnie do góry i swoje kroki skieruje w stronę sypialni.
Kiedy przebudziłam się rano to o dziwo nikogo nie było w domu. Dlatego poszłam
do kuchni nastawić czajnik na kawę. Ale wtedy do mieszkania wszedł Jorge z
psiakiem, który od razu przybiegł do miski, a mój chłopak niósł świeże bułki na
co zamruczałam.
- Aj myślałem, że zdążę
z śniadaniem do łóżka.
- A miałeś w planie?
- Yhym. - na co się
szeroko uśmiechnęłam i dałam mu całusa, od razu uciekając do sypialni. Chciał
zrobić śniadanie to ja mu nie będę przeszkadzać. Ale wrócił z tacą na której
były same pyszności więc uśmiech nie schodził mi z twarzy - Smacznego.
- A dziękuje bardzo. -
i zajęliśmy się jedzeniem - Miło jest spędzić taki dzień tylko z tobą.
- Dokładnie. - i dał mi
całusa - Psiak wyprowadzony więc mamy czas dla siebie.
- Więc co ma pan w
planach?
- Leniuchowanie? - na
co zamruczałam
Ale jednak nie bardzo
się leniliśmy bo nawet w łóżku można się zmęczyć i kilka rzeczy porobić.
Zwłaszcza, że Jorge wpadł na pomysł aby porobić kilka zdjęć na co dałam mu swój
aparat i pozowałam, przy czym było dużo śmiechu, tak samo jak on udawał modela.
Ale znowu postanowił iść z psiakiem więc ja korzystając z okazji się wykąpałam
i ubrałam w spodenki i koszulkę. On sam wrócił i poszedł pod prysznic, a ja
zadowolona siedziałam przed laptopem i oglądałam nasze zdjęcia. Te mniej
wyraźne skasowałam, a resztę się bawiłam efektami, barwami i wszystkim co można
zrobić z zdjęciem. Tylko, że usłyszałam pukanie do drzwi co mnie zdziwiło. Ale
poszłam otworzyć i jakie zdziwienie wywołało na mojej twarzy pojawienie się
jakiejś dziewczyny.
- Hej... jest Jorge?
- Tak, ale się kąpie. -
i się jej przyjrzałam bo na prawdę jej nie kojarzyłam, a była ładna - Przekazać
coś?
- Nie, nie. - i wtedy z
łazienki bez koszulki, tylko w samych bokserkach wyszedł Jorge
- Kochanie trzeba
będzie kupić twój szampon. Ooo hej Irene.
- Hej. - i się do niego
uśmiechnęła szeroko, a ja wyczuwałam podryw
- A właśnie Corina to
Irene, nasza sąsiadka. - na co się z nią przywitałam i zostawiłam ich samych,
ale i tak słyszałam o czym gadali - Ale co jest?
- Po prostu organizuje
imprezę z kumpelą i chciałyśmy cię zaprosić.
- Dzisiaj?
- Tak. Wieczorem.
- To zobaczymy i
wpadniemy.
- Dobrze. - i słyszałam
jak zamknął drzwi, ale starałam się nic robić, ani mówić
- No to co impreza?
- Chcesz iść? - i na
niego spojrzałam
- No bym poszedł, dawno
nie byliśmy na żadnej, a to tylko impreza na przeciwko.
- Heh no to nici z
wieczoru przy świecach.
- Miałaś w planie? - a
ja pokiwałam głową - No to może by tak na jutro to przełożyć?
- Nie no, jeśli chcesz
iść to możesz.A ja zobaczę czy będzie mi się chciało wieczorem. - i wróciłam do
zdjęć
- Nie bądź zła. - i się
do mnie przytulił - Zostaniemy w domu tak jak planowaliśmy.
- Nie jestem. - i dałam
mu buziaka w rękę - Możesz iść sam nawet na imprezę, a ja zobaczę czy dojdę.
Ale proszę cię grzecznie.
- Przecież jestem
grzeczny. Nie pokazałem ci od wczoraj?
- Ha, ha. - i się
odwróciłam - I mógłbyś ubrać się, a nie paradować w bokserkach.
- Powiedziała mi to
dziewczyna, która pod tą bluzką nic nie ma, i z boku wszystko dokładnie widać?
- zaśmiał się - Chociaż to bardzo seksowne. - szepnął mi do ucha
- Jorge! - zaśmiałam
się - Bo się poskarżę twojej mamie.
- Oj. - i mnie podniósł
przerzucając sobie za ramię na co pisnęłam - Koniec, zero zdjęć, laptopa. Tylko
ty i ja. - i szedł ze mną do sypialni gdzie mnie rzucił na łóżko i sam się
położył obok ale i tak się poprawiałam bo bluzka się przekrzywiła - No to
odpoczywamy.
- Ale rozglądałeś się
za prawkiem?
- Tak, mam namiar na
dobrą szkołę więc możemy tam iść. - na co się uśmiechnęłam - Aaa bo zapomniałem
powiedzieć, że Kevin z Albą przylatują na święta, ale Alba pierwsza i miała się
do ciebie odezwać.
- No tak pewnie chce
poszaleć na zakupach. Znowu wyniesie cały sklep. - na co ten dostał napadu
śmiechu - Ej, ej. I tak wiem, że już planujesz co będziesz robić z Kevinem.
- Tęsknie za nim.
- To ja wiem,
przyjaciel jest na drugim końcu kraju.
- Dokładnie, ale
zapraszają nas do siebie, więc może skoczymy tam?
- W wakacje? Jestem za.
Pociąg? Samolot? - i aż usiadłam a on jedynie się szeroko uśmiechnął - No co?
- Kocham cię za to, że
się tak cieszysz. Jeden pomysł, a ty już planujesz i promieniujesz. - i
pogłaskał mnie po kolanie
- Lubię podróżować.
Zwłaszcza z osobami, które sprawiają, że się uśmiecham i każda wycieczka jest
warta zapamiętania.
- No to kilka dni
wakacji w Granadzie, a później gdzieś wyjedziemy we dwoje co?
- Może, może
Portugalia? - i na niego spojrzałam - Chciałabym ci pokazać to co widziałeś na
zdjęciach.
- W takim razie wakacje
mamy już zaplanowane. - uśmiechnął się - Prawko zrobimy i będzie jak znalazł.
- Idealnie. - i się do
niego przytuliłam
Jak na razie wspólne mieszkanie im służy :) Pojawiła się atrakcyjna sąsiadka, która od pierwszej chwili polubiła Jorge. Ale czy to taki problem? Mam nadzieję, że nie. W końcu to Corina jest "tą jedyną" więc chłopak powinien być obojętny za jakiekolwiek flirty oraz próby podrywu. Zresztą, skoro dziewczyna na własne oczy zobaczyła iż Jorge jest zajęty to powinna zapomnieć. Ale kto wie co to za typ człowieka ^^ Hej! Jak na imprezę to tylko razem! To udowodnione naukowo że chłopa samego się nie puszcza, a tym bardziej nie mówi się mu "chcesz to idź"!
OdpowiedzUsuń