Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

17. Wcześniej nic tylko piłka, piłka. A teraz mam Corina to, Corina tamto.

Dzisiaj było chłodno więc postawiłam na szarość i moje czerwone trampki. Melisa miała mnie podrzucić do szkoły więc zeszłam na dół i spakowałam do torby drugie śniadanie. Najchętniej w taką pogodę bym została w domu, zwłaszcza, że zapowiadało się na deszcz. Ale zjadłam płatki i wypiłam sok i byłam gotowa. - Ej, ej trochę życia. - zaśmiała się - Ja chce słońce. - westchnęłam - To zadzwoń do swojego chłopaka. - zauważyła a ja otworzyłam torbę aby to zrobić i wtedy doszło do mnie, że nie mam telefonu - Kurwa. - mruknęłam a ona odchrząknęła - Zapomniałam telefonu. - To nie koniec świata. - zaśmiała się - Ale powodzenia w szkole. - Dzięki. Westchnęłam tylko i poszłam do budynku. Na lekcjach wcale źle nie było, nauczyciele nie czepiali się zbyt bardzo. Ale wyszłam właśnie z klasy, aby iść do domu kiedy wpadłam na Carmen i jej przyjaciółeczkę. - Hej. - rzuciłam co Carmen mi odpowiedziała - Lepiej uważaj jak chodzisz. - Spoko. - mruknęłam i chciałam je wyminąć - No

16. Nie zadałem ci nigdy pytania... czy było warto?

Po szkole poszłam do kliniki ojca, aby zrobił mi przegląd. Ale zostałam na dłużej i pomagałam mu z dzieciakami, które oczywiście płakały i nie wiedziałam dlaczego, ale przy mnie jakoś się uspokajały więc byłam bardzo potrzebna w tych chwilach i to mi się podobało. Miałam wrócić z moim tatą do domu więc czekałam na niego, aż wszystko pozamyka i ruszyliśmy w stronę jego auta ale pod kliniką spotkałam Jorge, który o dziwo na mnie czekał. - Dobry wieczór, mogę porwać na jakiś czas pana córkę? - i uśmiechnął się do mnie - No nie wiem, nie wiem. To chyba od niej zależy. - Ale porwać? A nie mogę iść samodzielnie? - zaśmiałam się i go uderzyłam w bark - W takim razie idźcie, ale wróć o przyzwoitej porze dobrze? - Jak zawsze. Tylko się zaśmiałam i ruszyliśmy w swoją stronę. Trochę mnie to zdziwiło, że chłopak  przyszedł  do mnie do kliniki bez zapowiedzi jak to miał w zwyczaju, ale nic nie mówiłam. Zwłaszcza, że wziął mnie na obiad na którym bawiłam się bardzo dobrze. Ale tak b

15. Chemia jest fajna.

Carmen chciała sesję zdjęciową, a ja sam kompletnie nie wiedziałem jak namówić do tego Corinę. Bo dobrze wiedziałam, że ani jedna, ani druga nie pałają do siebie wielką sympatią. I sam nie wiedziałem o czym ona myśli, bo mam nadzieję, że nie chcą jakoś dokuczyć Corinie. Zwłaszcza, że jej przyjaciółka rozpowiadała na nasz temat plotki. Ale napisałem do niej sms'a czy czasem nie miałaby ochoty, nawet bym zapłacił za sesję. Odpisała mi, że nie ma problemu i zrobi to za darmo. Nawet powiedziała, że może być to w sobotę i sam wtedy mam wolne więc mogę iść z nimi. Powiedziałam to samo Carmen i zadowolona jadła śniadanie. Ale jednak poszliśmy razem i odprowadziłem ją do szkoły, bo sam miałem iść do Kevina i z nim wybrać się na trening. - Kiedy jej powiesz? - zapytała kiedy stanęła przede mną - Sam nie wiem. - Ale jeszcze jej chyba nie ma, albo już jest w szkole. - i sama się rozejrzała - Nie przyszedłem tu dla niej, tylko odprowadzić ciebie. - Tak, tak. Mów tak sobie dalej. A