15. Chemia jest fajna.
Carmen chciała sesję
zdjęciową, a ja sam kompletnie nie wiedziałem jak namówić do tego Corinę. Bo
dobrze wiedziałam, że ani jedna, ani druga nie pałają do siebie wielką
sympatią. I sam nie wiedziałem o czym ona myśli, bo mam nadzieję, że nie chcą
jakoś dokuczyć Corinie. Zwłaszcza, że jej przyjaciółka rozpowiadała na nasz
temat plotki. Ale napisałem do niej sms'a czy czasem nie miałaby ochoty, nawet
bym zapłacił za sesję. Odpisała mi, że nie ma problemu i zrobi to za darmo.
Nawet powiedziała, że może być to w sobotę i sam wtedy mam wolne więc mogę iść
z nimi. Powiedziałam to samo Carmen i zadowolona jadła śniadanie. Ale jednak
poszliśmy razem i odprowadziłem ją do szkoły, bo sam miałem iść do Kevina i z
nim wybrać się na trening.
- Kiedy jej powiesz?
- zapytała kiedy stanęła przede mną
- Sam nie wiem.
- Ale jeszcze jej
chyba nie ma, albo już jest w szkole. - i sama się rozejrzała
- Nie przyszedłem tu
dla niej, tylko odprowadzić ciebie.
- Tak, tak. Mów tak
sobie dalej. Ale muszę mieć coś swojego czy ona ma wszystko?
- Eee nie wiem? -
zaśmiałem się
- Hej. - usłyszałem
za sobą więc sam się przywitałem z przyjaciółką Carmen.
- Co tam Maria?
- Ahh zapowiada się
ciekawy dzień, a właśnie nie macie może ochoty na kino? Mam bilety na sobotę.
- Akurat jesteśmy
zajęci. - zauważyła moja siostra - Może innym razem.
- No dobrze, ale
idziesz do szkoły?
- Idź sama, zaraz
przyjdę tylko jeszcze coś powiem braciszkowi. - zauważyła więc tylko się z nami
pożegnała i poszła do budynku a ja sam zdziwiony na nią spojrzałem i wtedy
znowu usłyszałem
- Hej. - i zobaczyłem
Corinę na co sam się przywitałem - Z tego co mi wiadomo to chyba nie chodzisz
do szkoły. - i poprawiła teczkę, którą trzymała w dłoni
- Odprowadzam swoją
siostrzyczkę.
- No to wam nie
przeszkadzam. - zaśmiała się
- A właśnie bo Jorge
to nie ogarnięty jest. Ja muszę coś swojego przynieść na sesję?
- Jeszcze nie wiem.
Na razie się zgodziłam i nic nie obmyśliłam. Więc dam ci znać jeszcze w tym
tygodniu ok?
- Jasne. W takim
razie ja idę do szkoły. - uśmiechnęła się i nas zostawiła
- Co masz pierwsze?
- Filozofię. Później
mam łacinę, historię i greke. Masakra jakaś z tymi przedmiotami. No i jeszcze
chemia, mój ukochany przedmiot.
- Chemia jest fajna.
- i wtedy usłyszałem swój telefon - Ok, uciekaj do szkoły a ja na trening.
- Jasne, strzel kilka
goli. - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem
***
Dzisiaj była sobota i
miałam spotkać się z rodzeństwem Orti i porobić zdjęcia Carmen. Obmyśliłam
kilka motywów i wzięłam to co było mi potrzebne i dałam znać Jorge co powinna
też wziąć ze sobą. Mieliśmy spotkać się w parku, więc wyszłam z domu obładowana
torbami. Jadłam akurat jabłko siedząc na ławce kiedy do mnie podeszli razem i
byłam ciekawa co też robi tu Jorge, w końcu to nie jemu mam robić zdjęcia z
tego co wiedziałam.
- Powiedział, że
będzie nam nosić torby. - zauważyła
- W sumie ktoś taki
by się przydał. - i wskazałam na swoją
- No to macie mnie. -
zaśmiał się - Nie będę przeszkadzać.
- To dobrze. - i
wyciągnęłam aparat - Wiecie wy znacie Saragossę bardziej niż ja. Więc wiecie
gdzie iść, by zdjęcia miały magiczne tło.
- Jasne. W takim
razie w drogę. - odezwała się Carmen więc ruszyłyśmy, a chłopak nosił nasze
torby
Tak było przez
kolejne trzy godziny. Było pełno zdjęć, przebieranek, pozycji i miejsc. Carmen
była świetną modelką, bo nie marudziła. I miałam nadzieję, że zdjęcia też wyjdą
dobrze. Zresztą poprosiła mnie o dwadzieścia najlepszych, aby jej wywołać. I
była jakaś miła i dobrze mi się z nią rozmawiało. Nawet w pewnym momencie
zapomniałam, że z nami jest Jorge. Ale zgłodniałam i dlatego poprawiłam sobie
włosy kiedy Carmen zaproponowała jakąś knajpkę. Zadowoleni poszliśmy do pizzerii i na szczęście udało nam się znaleźć wolny stolik.
- Ok to tak, mała margerita,
mała siciliana i jedna calzone. - rzucił Jorge - I do tego dwie pepsi i sok
jabłkowy.
- Dokładnie. -
zaśmiała się Carmen, a ja sama przytaknęłam i zostałyśmy same - Dobrym jesteś
fotografem.
- Wcale nie. Tylko
się w to bawię.
- Powinnaś w siebie
uwierzyć, mi się twoje zdjęcia podobają, zwłaszcza jedno co stoi na komodzie z
debiutu Jorge.
- Dzięki. - i się do
niej uśmiechnęłam
- No moje drogie
panie mam dla was picie, zaraz będzie pizza.
- Mniam. -
uśmiechnęła się Carmen - Właśnie mówiłam jej, że jest dobra ale nie chce mi
wierzyć.
- Oj wiem, wiem. Taka
już jest Corina.
- Ej, ej ja tu
siedzę.
- A właśnie! -
ożywiła się - Jak jest w Portugali? Bo nigdy nie byłam.
- Dużo się nie różni
od Hiszpanii. - zaśmiałam się - Porto jest śliczne, zawsze robiłam zdjęcia ze
wzgórza, a także stare miasto było moim ulubionym miejscem.
- Ahh musimy się
kiedyś Jorge wybrać. Może na zakończenie szkoły? Wy pojechaliście na Ibizę.
- Tak ze znajomymi,
ale pomyślimy.
I wtedy przyniesiono
nam pizze i musiałam przyznać, że była bardzo smaczna. A na dodatek bawiłam się
świetnie w ich towarzystwie i Carmen była o wiele lepsza i sympatyczniejsza niż
jak jest z Marią. Przez cały czas się śmiałam z nimi, z ich historyjek i
wspomnień. Ale jednak trzeba było się zbierać do domu, dlatego już wyciągałam
portfel kiedy Jorge mnie zatrzymał i zapłacił za nas. Ruszyliśmy spacerem do
domów i chciałam aby najpierw mnie odprowadzili, a później sobie pójdą do domu,
dlatego kiedy znaleźliśmy się pod bramką to się z nimi pożegnałam i uciekłam do
siebie.
***
- Miałeś rację
braciszku, Corina jest całkiem fajna.
- Widzisz, mówiłem
aby nie wierzyć plotkom. Wiem o niej już prawie wszystko.
- Widać, wiesz jaka
pizza i sok dla niej. - zaśmiała się
- Ej, ej. - i objąłem
ją ramienień - Nie dokuczaj mi.
- Po prostu cię nie
rozumiem, ona ci się podoba i to bardzo z tego co widać, a ty nie potrafisz jej
tego powiedzieć, choć obydwoje czujecie się w swoim otoczeniu bardzo dobrze.
Tak jakbyście znali się od dziecka. Nie brakuje wam nic do tego, aby być razem.
- A co jeśli ona ma
mnie tylko za dobrego kumpla?
- Trzeba się zapytać
a nie. Na prawdę wystarczy zadać jedno pytanie, a reszta jakoś przyjdzie sama.
- Może masz rację, w
końcu jesteście w tym samym wieku.
- Może i tak, ale
jesteśmy we dwie różne.
- Oj wiem, wiem. Ale
nie wiedziałem, że z ciebie taka modelka.
- No widzisz, ale ona
sama jest dobra i wiedziała co mam robić.
- Zobaczymy efekty. A
ty myśl i myśl jak tu jej powiedzieć.
- Tak jest.
Cieszę się że siostra Jorge postanowiła bliżej poznać Corinę. Plotki może i zawierają w sobie ziarenko prawdy, ale nie odzwierciedlają całej rzeczywistości. I jak się w tym przypadku okazało, miała mylny obraz dziewczyny, która wpadła w oko jej bratowi. Sesja była świetnym pomysłem dzięki czemu dziewczyny znalazły wspólny język. A Jorge mógł się pokręcić obok Coriny :P Mam nadzieję, że się odważy i powie jej nareszcie co do niej czuje ^^ jestem ciekawa jej reakcji!
OdpowiedzUsuń