17. Wcześniej nic tylko piłka, piłka. A teraz mam Corina to, Corina tamto.
Dzisiaj było chłodno
więc postawiłam na szarość i moje czerwone trampki. Melisa miała mnie podrzucić
do szkoły więc zeszłam na dół i spakowałam do torby drugie śniadanie.
Najchętniej w taką pogodę bym została w domu, zwłaszcza, że zapowiadało się na
deszcz. Ale zjadłam płatki i wypiłam sok i byłam gotowa.
- Ej, ej trochę
życia. - zaśmiała się
- Ja chce słońce. -
westchnęłam
- To zadzwoń do
swojego chłopaka. - zauważyła a ja otworzyłam torbę aby to zrobić i wtedy
doszło do mnie, że nie mam telefonu
- Kurwa. - mruknęłam
a ona odchrząknęła - Zapomniałam telefonu.
- To nie koniec
świata. - zaśmiała się - Ale powodzenia w szkole.
- Dzięki.
Westchnęłam tylko i
poszłam do budynku. Na lekcjach wcale źle nie było, nauczyciele nie czepiali
się zbyt bardzo. Ale wyszłam właśnie z klasy, aby iść do domu kiedy wpadłam na
Carmen i jej przyjaciółeczkę.
- Hej. - rzuciłam co
Carmen mi odpowiedziała
- Lepiej uważaj jak
chodzisz.
- Spoko. - mruknęłam
i chciałam je wyminąć
- No to co w piątek z
Jorge na piwko? - rzuciła Maria a ja byłam ciekawa o co chodzi
- Sama nie wiem.
Odpisał ci?
- No ba, jesteśmy
umówieni, ale ty jeszcze nie dałaś odpowiedzi.
Super, dalej nie
chciałam wiedzieć. Że akurat musiał z nią iść na piwko? Zaraz po tym jak
zaczęliśmy ze sobą chodzić? Zła wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronę domu, ale
jak na złość na zakręcie na kogoś wpadłam i wyleciały mi książki które
wypożyczyłam z biblioteki. Tylko siarczyście zaklęłam i wtedy zobaczyłam
Kevina.
- Jej przepraszam. -
i mi pomagał je zbierać
- Spoko. -
westchnęłam i wstałam biorąc je od niego
- Oho zły dzień?
- Masakryczny. -
jęknęłam
- To może kawka i
ciacho? - a ja zdziwiona na niego spojrzałam - Jako znajomi, chociaż zapewne
wolałabyś być z Jorge. - zaśmiał się - Nie martw się już wszystko wiem.
- Taak? Nawet to, że
w piątek ma randkę z Marią?
- Heh ta laska ma na
prawdę wybujałą wyobraźnię. Od kiedy pamiętam to chciała, aby Jorge z nią
chodził. A on najchętniej to by uciekł gdzie pieprz rośnie.
- Czyli co? Nie są
umówieni? - i poprawiłam książki
- Nie. - zaśmiał się
- Po tym jak podniecony opowiadał o tym, że w końcu powiedział ci to co myśli i
czuje.
- Wiedziałeś?
- No tak, biedny nie
wiedział co ma zrobić i się radził.
- Na prawdę, wszystko
wiesz?
- Hmm czy wszystko to
nie, ale te najważniejsze informacje o tobie tak.
- Zabawne bo ja o
tobie chyba mało co wiem. - zaśmiałam się
- No to co kawa i
ciacho? Wyglądasz na taką, która potrzebuje coś słodkiego.
- Nie lubię takiej
pogody, do tego spotkanie z Marią.
- No to chodź,
niedaleko jest fajna knajpka.
- Jeśli mają serniki
to z miłą chęcią.
Więc ruszyliśmy do
tej kafejki, która miała na prawdę fajny klimat, zamówiliśmy kawkę i do tego
ciacho, a ja jeszcze do tego ciastko i poszliśmy do stolika. Usiadłam sobie
przy ścianie i rzuciłam swoje rzeczy na krzesło obok.
- Tak poza tym to
dziękuje za te piękne zdjęcia bo chyba nie miałem okazji tak na prawdę
podziękować.
- Nie masz za co. To
w końcu prezent od Jorge.
- I od ciebie. -
zaśmiał się - Ale ty i Jorge, no, no.
- Coś nie tak?
- Nie. - od razu
zaprzeczył - Nawet dobrze bo w końcu mogę widzieć innego Jorge niż zawsze.
Wcześniej nic tylko piłka, piłka. A teraz mam Corina to, Corina tamto.
- Chyba nie mówi o
mnie non stop?
- Non stop nie. -
zaśmiał się serdecznie czym mnie również zaraził - Ah rozśmieszyłem cię. - i
dostaliśmy zamówienie - Smacznego.
- Mmm kocham serniki.
- i od razu się uśmiechnęłam - Zresztą uwielbiam słodycze.
- Ahh my niestety nie
możemy ich jeść zbyt dużo. Ale od czasu do czasu można zaszaleć.
- Dokładnie. - i
włożyłam pierwszy kęs - Mmm na prawdę urocza i pyszna ta knajpka.
- A widzisz, Alba mi
ją pokazała.
- No tak, wygląda na
miłą. - a on zdziwiony spojrzał - Nie miałam sposobności z nią porozmawiać na
urodzinach.
- No tak, Jorge cię
zarezerwował sobie na cały wieczór. Ale właśnie, może się spotkamy we czwórkę?
Taka podwójna randka?
- Ja bym była za. -
zauważyłam bo w końcu to przyjaciele Jorge, a warto się spotkać z nimi - Tylko
musisz się zapytać Orti.
- Ja? A nie lepiej
jak ty zaproponujesz?
- No nie wiem jak
zareaguje na to, że byłam na ciastku z tobą i proponuje podwójną randkę. -
zaśmiałam się
- Oj tam. My tacy nie
jesteśmy.
- No to zobaczymy.
Ale kawka z ciachem
była na prawdę bardzo sympatyczna, bo Kevin był tak samo sympatyczny jak Jorge
i miałam z nim też dużo tematów do rozmowy. Nim się obejrzałam to okazało się,
że byłam z nim na tej kawie dwie i pół godziny więc postanowiliśmy w końcu
wracać do domu. Bo co jak co, ale miałam dużo zadane i trzeba było się z tym
uporać, zwłaszcza, że chcialam zacząć czytać te książki, które wypożyczyłam w
bibliotece o fotografii. Pożegnałam się z Kevinem i ruszyłam w swoją stronę. O
dziwo w domu nikogo nie było więc tylko rzuciłam swoje książki i widziałam, że
Sunny jest już na granicy wytrzymałości więc złapałam za smycz i z nim wyszłam.
W sumie nie wiem dlaczego nikt nie zostawił otwartych drzwi na tyle do ogródka.
Ale wróciłam z zadowolonym psiakiem i nasypałam mu do miski jedzenie i picie,
do tego zobaczyłam kartkę na lodówce, że będę sama do późnego wieczoru i mam w
lodówce obiad, który mam podgrzać więc wyciagnęłam garnek. Szybko zjadłam obiad
i z rzeczami poszłam na górę, gdzie centralnie na środku łóżka leżał mój
telefon więc za niego złapałam i widziałam, że mam cztery nieodebrane sms'y i
dwa połączenia. Jak się okazało Jorge był niecierpliwy więc mu odpisałam, aby
czasem nie zadzwonił jeszcze raz. Rozsiadłam się wygodnie na łóżku z książkami
i laptopem i zaczęła się harówka. Ja nie wiem dlaczego muszą zadawać tak dużo,
ale z humanistycznymi przedmiotami uporałam się szybko, gorzej było z chemią i
fizyka. nigdy to nie było moją mocną stroną ale w końcu rzuciłam to wszystko w
kąt i położyłam się wykończona. Na dodatek wpadł do mnie Sunny i sam położył
się obok mnie.
- No co skarbie? - i
go pogłaskałam - Nudzisz się co?
- A ty z kim
rozmawiasz? - usłyszałam i spojrzałam na drzwi gdzie stał mój ojciec
- Z moim skarbem. - i
pomachałam mu łapką Sunniego
- Aj potrzeba ci
chłopa.
- Mi? - zaśmiałam się
- Tak, no ale
spotkałem po drodze Jorge i coś mówił, że dzwonił do ciebie ale nie odbierałaś.
- Zapomniałam
telefonu więc nie mogłam mu odpowiedzieć. A później byłam na kawie.
- Aha. Ale co tak
leżysz?
- odpoczywam po
dzisiejszym dniu.
- Aj leniuch jesteś.
- Ja leniuch? Ja? Ok
to pójdę na spacer z psiakiem.
A mój pies na samo
wspomnienie się zerwał i założyłam na siebie bluzę i z słuchawkami na uszach
spacerowałam z nim po parku. Tego było mi potrzeba i jak widać jemu też. Ale w
pewnym momencie ktoś mnie złapał za bark więc od razu krzyknęłam i się
odwróciłam a tam stał Jorge we własnej osobie.
- Czy cię pogrzało?!
- Jej przepraszam.
Nie wiedziałem, że słuchasz.
- Zawału można przez
ciebie dostać. - i ściągnęłam słuchawki
- Przepraszam nie
wystarczy? - i się uśmiechnął
- Wariat. - a on
jedynie mnie przytulił i dał mi buziaka w policzek
- Ale co za zabiegany
dzień dzisiaj miałaś?
- Hmm najpierw
szkoła, później informacja o tym, że masz randkę z Marią, później miałam kawę z
Kevinem no i odrabiałam lekcje i wyprowadzam psa. - rzuciłam
- Czekaj, czekaj.
Jaka randka?
- No z Marią, idziesz
z nią gdzieś w piątek?
- No co ty? A wiesz
może na którą? - a ja spojrzałam na niego jak na idiotę - No co? Znowu sobie
coś wmówiła, a raczej jestem już zajęty, z Tobą.
- Ze mną?
- Tak, co powiesz na
kręgle z Kevinem i Albą?
- Mogę iść.
- Ej, ej trochę
uśmiechu.
- Jestem trochę
zmęczona a do tego zimno jest.
- Oj. - i mnie
przytulił - Wracamy? Odprowadzę cię.
- Ale biegałeś.
- Ej, ej co jest? - i
na mnie spojrzał na co westchnęłam
- Nie, to głupie.
- Nic nie jest
głupie.
- Nie lubię jak Maria
mówi takie rzeczy, nie umiem z nią rywalizować. - a on się zaśmiał
- Nie rywalizujesz z
nią bo ona ci do pięt nie dorasta. To z tobą jestem i tak zostanie, a ona nigdy
nie miała szans.
- Dzięki. - i się w
niego wtuliłam
- No to wracamy co? -
a ja pokiwałam głową i dostałam całusa, którego odwzajemniłam i ruszyliśmy
spacerkiem do domu.
Nigdy nie zrozumiem takich osób jak Maria, serio. To trzeba być wręcz zdesperowanym, żeby takie rzeczy wygadywać ^^ Na całe szczęście Jorge dosadnie wytłumaczył Corinie, że przejmować się czymś takim nie musi. Nawet Kevin próbował ratować honor swojego przyjaciela. Dlatego zdecydowanie powinni pójść na podwójną randkę i pokazać Marii, żeby dała sobie wreszcie spokój :)
OdpowiedzUsuń