36. Jest jedyną osobą, która zna prawdę.


Jednak Jorge wściekły na cały świat chodził przez kolejne trzy dni więc sama się zdenerwowałam i po prostu wyszykowałam i pojechałam do jego rodzinnego domu. Na szczęście jego mama była, tak samo jak i Carmen, ale spieszyła się na uczelnie. Wpuściła mnie do środka, a ja wzięłam głęboki wdech i przywitałam.

- Myślałam, że to Carmen.
- Wyszła już na uczelnie. Ale chciałabym z panią porozmawiać. Jorge mi powiedział o wszystkim.
- Mi jakoś nie mówi.
- Nie wiem dlaczego nie powiedział prawdy, choć zawsze ona wychodzi na jaw i powinien to zrobić.
- W tym się zgadzam.
- Na dodatek chodzi cały czas wściekły i dlatego może pani pytać o wszystko. - i usiadłam na krześle - Lepiej mieć wiadomości z pierwszego źródła.
- Chciałaś się zabić? - i postawiła herbatę przede mną
- Tak. Byłam głupia, chwila słabości. Po prostu pewnego dnia nakryłam moją matkę z nauczycielem, który stał się dla mnie autorytetem. Moja matka zawsze mi wszystko zabierała, od dziecka. Kiedy rodzice się rozwiedli, mieszkałam z nią. A ona była zbyt bardzo poświęcona pracy, nie mogłam praktycznie nic robić. Uciekłam w fotografię o której rodzice nie wiedzieli, tylko dziadkowie i to oni mi pomogli z ciemnią. Dlatego też przyjechałam tutaj, do Zaragozy. Podcięłam sobie żyły, a także wzięłam dużą ilość tabletek. Stąd też moje problemy zdrowotne, przez które wczoraj trafiłam do szpitala.
- I Jorge o tym wie i nic mi nie powiedział?
- Nie wiem dlaczego nie powiedział, ale tak, wie. Jest jedyną osobą, która zna prawdę. Nawet mój ojciec, ani matka a już tym bardziej psycholog nie wie do końca co się działo w mojej głowie.
- Mówił coś o tym, że lepiej prawdy dowiadywać się z pierwszego źródła.
- Dokładnie. Wiem, że się pani boi o syna. To zrozumiałe, w końcu zaczęliśmy wspólnie mieszkać, to już poważny krok, a do tego ja mam taką przeszłość. Tak na prawdę to nie chciałam z nim być. - westchnęłam - Jorge z przyjaciela, za którego go miałam, sprawił, że pokochałam go bardziej niż kogokolwiek na świecie.
- Mój synek już taki jest. Ale wiedziałam, że z tej waszej przyjaźni nie wypali, Jorge za bardzo hmm się zaangażował.
- Wiem o tym. Ale jestem teraz szczęśliwa i mogę nawet powiedzieć, że w końcu wiem na czym polega miłość.
- Ale blizny pozostaną i...
- Tak pozostaną, ale przypominają mi jedynie o tym do czego nie chcę wracać. - i się napiłam - Na dodatek widziała pani bandaż bo jak się okazało miałam jeszcze jeden szef i mi zawiązali, bo lubię się czasem za bardzo drapać jak mnie coś swędzi.
- Rozumiem, choć dalej mnie to nie uspokoiło. Musisz zrozumieć, że dbam o synka.
- Wiem o tym i to bardzo dobrze. Ale kiedy Jorge jest przy mnie, to jestem swoją najlepszą wersją.
- No dobrze, ale mogę mu przetrzepać uszy za to, że mi nic nie powiedział?
- Ma pani moje przyzwolenie jak najbardziej. Mogę nawet poprawić. - zaśmiałam się
- Dobrze, ale jak się czujesz?
- Dobrze, leki działają więc jest dobrze. Muszę uzupełnić poziom wody w organizmie. Ale już wracam do pracy.
- Już?
- Tak mam stałą klientkę, a do tego załatwiła mi pracę w gazecie. Mam zrobić jej sesję zdjęciową i moje zdjęcie pojawi się na okładce. Nigdy nie przypuszczałam, że się zacznie moje życie w taki sposób układać.
- Dobrze zrobiłaś, że fotografia stała się twoim zawodem. Razem z Jorge robicie to co kochacie.
- Dokładnie. Mogłabym tak na prawdę wymieniać same plusy.
- Carmen coś mówiła, że szykujesz się na wyjazd do Paryża i Berlina?
- Tak, ale Jorge jeszcze o tym nie wie. No i nie mam potwierdzonych jeszcze tych terminów. Powiem szczerze, że szykuje mi się strasznie pracowity czas, a do tego mam mieć prawko, w tym tygodniu zaczynamy wraz z Jorge.
- Stresujesz się?
- Nie, ale nie chce być lepsza od Jorge. Pamiętam do tej pory jak się obraził na Kevina za to, że z nim wygrał. - zaśmiałam się
- Jorge czasem przesadza to wiem. Ale na pewno sobie poradzicie. - uśmiechnęła się do mnie - Ale może zostaniesz na obiedzie? Carmen poszła tylko na dwa wykłady, zadzwoni się po Jorge.
- Jestem za. Ale pomogę. - od razu zauważyłam na co sie zgodziła, więc napisałam do Jorge, aby na obiad przyjechał do swojego domu i zajęłyśmy się gotowaniem

Traktowała mnie dalej tak samo jak jeszcze przed rewelacjami, które usłyszała. Ale ugotowałyśmy pyszny obiad i wszyscy wrócili do domu, Jorge dalej był lekko zdenerwowany i dlatego korzystając z okazji, że nikt się nami nie zainteresował, pociągnęłam go na taras.

- Wyluzuj, powiedziałam twojej mamie całą prawdę. Choć to powinno do ciebie należeć.
- Wiem. - westchnął - Ale na prawdę wszystko gra?
- Tak. Lepiej pozbądź się tej wściekłości i to zauważ. - i dałam mu całusa - Już?
- Nie. - i mnie pocałował i dopiero jak nas zawołali to się odsunął - Teraz lepiej.
- Ahh chyba za mało cię całuje co?
- Zdecydowanie.

Ale zjedliśmy pyszny obiad i wróciliśmy po tym do domu spacerkiem, trzymając się za ręce. Ale postanowiliśmy iść okrężną drogą, aby pobyć trochę dłużej razem na świeżym powietrzu. Zwłaszcza z dobrą kawą w rękach, i ciastkami. Zrobiło się już ciemno kiedy wróciliśmy do domu i w windzie spotkaliśmy nasze sąsiadki, Jorge się z nimi przywitał i uprzejmie z nimi plotkował, a ja tylko zajęłam się pocztą. Dalej mi nie pasowała ta Irene, i tak byłam zazdrosna i to bardzo o niego. Weszliśmy do środka, a Jorge od razu mnie do siebie przyciągnął i dał całusa, którego odwzajemniłam.

- Zazdrośnica moja. - i dał mi buziaka w nos
- Aż tak to widać? - mruknęłam
- Oj tak. - zaśmiał się - Zachowujesz się tak tylko w stosunku do niej, a wcześniej to przyjaciółki Carmen.
- Heh no jestem zazdrosna, ale co poradzę?
- Nie masz powodu. - zaśmiał się - Ale z drugiej strony to miłe, no wiesz, widzę że ci zależy.
- I to bardzo. Nie chcę cię po prostu stracić.
- Nie stracisz. - i mnie przytulił na co się uśmiechnęłam - I ten uśmiech uwielbiam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

39.Długo nad tym myślałem, i postanowiłem zabrać cię do schroniska, abyśmy przygarnęli jakieś zwierzątko.

7. Powodzenia z sadystą.

16. Nie zadałem ci nigdy pytania... czy było warto?