37. Zachowujemy się jak te stare, znudzone małżeństwo
Mieszkam z Jorge ale co
z tego jak go w ogóle nie widuje. Teraz, kiedy mój grafik jest zapełniony do
ostatniej kratki. A na dodatek pogoda nam dopisywała więc wychodziłam rano i
wracałam późnym wieczorem. Moje dolegliwości na szczęście ustąpiły, ale i tak
byłam kontrolowana. Właśnie zbierałam się na sesję kiedy widziałam, że Jorge
się budził do życia.
- Mmm znowu wychodzisz?
- westchnął
- Yhym, dzisiaj też
wrócę późno.
- Tęsknie za tobą. Co
dzisiaj?
- Oj dużo. Mam aż trzy
sesję, ale jedna jest najważniejsza. Bo dla gazety.
- No tak... my też mamy
jutro sesję zdjęciową, jakaś porażka to będzie jak nic.
- Dlaczego?
- Bo ja nie jestem od
pozowania, tylko od kopania. - mruknął - Zwłaszcza teraz kiedy muszę wrócić po
tej kontuzji.
- Dalej kostka boli?
- Nie, teraz wszystko
gra. Ale uciekaj, bo się jeszcze spóźnisz.
- Właśnie. - rzuciłam
zapinając kurtkę - Miłego dnia. - dałam mu buziaka w policzek, ale mnie
przyciągnął do siebie i dał całusa
- Idź. - westchnął
oddalając się ode mnie
- Co ty mnie tak
wywalasz? - zaśmiałam się
- Bo mam dość tego, że
jesteś tutaj ale cię nie widuje a mam wielką ochotę cię przywiązać do łóżka i
wykorzystać na każdy możliwy sposób.
- Przywiązać mówisz?
Kuszące. - zamruczałam ale ze śmiechem wyszłam z domu
***
Znowu zostałem sam w
mieszkaniu i tylko westchnąłem. Do treningu miałem jeszcze półtora godziny, ale
nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Dlatego poszedłem trochę pobiegać i wróciłem
do mieszkania cały spocony, ale przy wejściu spotkałem Irene do której się
uśmiechnąłem co odwzajemniła i uciekłem pod prysznic. Niestety muszę przyznać,
że sąsiadka nie chciała mi wyjść z głowy i cały czas o niej myślałem, a raczej
fantazjowałem. I wiedziałem, że wcale nie jest dobrze. Jechałem na rowerze
kiedy usłyszałem swój telefon, więc odebrałem.
- No, no pan Jorge
odebrał telefon. - zaśmiał się Kevin - Co tam?
- Właśnie jadę na
trening.
- Znowu rower czy może
już auto?
- Rower. Za tydzień mam
egzamin.
- Więc będę trzymać
kciuki. Ale mów co to za sms był. - a ja jedynie westchnąłem - Oho...
- W ogóle się z nią nie
widuje.
- Z kim?
- Z Coriną, non stop
pracuje od rana do wieczora. A w dodatku chyba zaczęła mi się podobać sąsiadka.
- Chyba?
- Sam nie wiem, ale
jedno wiem. Gdybym był sam na sam z Irene to na pewno byśmy wylądowali w łóżku.
Aż mnie wszystko swędziało. - mruknąłem zahaczając rower przed ośrodkiem
- Corina ci się
znudziła?
- Nie... chyba nie. Nie
przeczę, nie było między nami czegoś już od dawna.
- To nie czekaj, tylko
działaj. Bo znowu coś zrobisz.
- Kontroluję się,
jeszcze.
- Właśnie Jorge,
jeszcze. A Irene mieszka na przeciwko ciebie i nie skłamię jak powiem, że jest
ładna, seksowna. Corina to inny typ, jest mniej pewna siebie. Przynajmniej ja
tak uważam.
- Nie to jest
najważniejsze.
- Więc działaj i nie
myśl o sąsiadce.
***
Do tej pory nie
powiedziałam Jorge o tym, że mam kolejne zlecenie. Rano zanim się obudził
wyszłam z mieszkania i pojechałam na spotkanie. Kawka na mieście, a później na
sesję. Nie powiem stresowałam się i to bardzo, dlatego brałam kilka wdechów i
dalej nic. Ale jakoś starałam się tego nie pokazywać. Przywitałam się z innymi,
którzy mieli mi dzisiaj towarzyszyć, i co za tym idzie szefową tej sesji. Wydawała
się miła, ale kto wie jaka jest w pracy. Ustawiałam wszystko i nie powiem, ale
asystenta miałam miłego, przystojnego i dobrze mi się z nim gadało. Właśnie
śmiałam się z nim oglądając zdjęcie, tyle tylko, że on stał nade mną i czułam
jego ciepły oddech na moim karku na co czułam gęsią skórkę i wtedy zobaczyłam
Jorge idącego w garniturze i widziałam, że ma krzywo krawat i chciałam mu nawet
przekręcić, ale nie chciałam, aby mówili, że dostałam to zlecenie ze względu na
niego. Kiedy mnie przedstawiali to uśmiechnęłam się do nich wszystkich i
dobrze, że była jeszcze jedna kobieta bo nie wiem czy bym dała tu radę będąc
sama, zwłaszcza, że wszyscy byli ubrani w bardzo dobre garnitury, a Jorge na
prawdę wyglądał seksownie. Byłam profesjonalistką w każdym calu i robiłam
zdjęcia. Grupowe, indywidualne i w parach. Trochę mi to zeszło, i miałam
nadzieję, że zdjęcia będą idealne. Stałam właśnie z Mirandą i Hugo rozmawiając
o sesji, kiedy usłyszałam dzwonek swojego telefonu, przeprosiłam i od razu
odczytałam sms'a od Jorge.
"Jestem zły, że nic mi nie powiedziałaś i w dodatku tak bezkarnie flirtujesz na moich oczach z tym gogusiem, ja ci nie wystarczam już?". Tylko się zaśmiałam i widziałam jego wzrok - który mówił jedno, będą kłopoty. Wychodziłam właśnie z ośrodka treningowego i widziałam, że Jorge żegnał się z kumplami i już mial odjechać rowerem, ale Hugo chciał mnie podwieźć. Odmówiłam i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Musiałam się na prawdę przygotować psychicznie. Weszłam do mieszkania i ze słodkim uśmiechem na niego spojrzałam.
"Jestem zły, że nic mi nie powiedziałaś i w dodatku tak bezkarnie flirtujesz na moich oczach z tym gogusiem, ja ci nie wystarczam już?". Tylko się zaśmiałam i widziałam jego wzrok - który mówił jedno, będą kłopoty. Wychodziłam właśnie z ośrodka treningowego i widziałam, że Jorge żegnał się z kumplami i już mial odjechać rowerem, ale Hugo chciał mnie podwieźć. Odmówiłam i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Musiałam się na prawdę przygotować psychicznie. Weszłam do mieszkania i ze słodkim uśmiechem na niego spojrzałam.
- Co ty kurwa odwalasz?
- Nic?
- Nic? A ten flirt z
tym gogusiem? Zresztą, od kiedy masz asystenta?!
- Działam sama, ale to
była na większą skalę sesja. Poznałam go zaledwie tydzień temu. - westchnęłam
- Yhym... I dlatego nie
było ciebie w domu? Musiałaś dotrzeć się ze swoim nowym znajomym.
- O co ci do jasnej
cholery chodzi? To tylko mój jednorazowy asystent.
- Przyznaj się...
czułaś to coś, kiedy się tak nachylał. - rzucił a ja jedynie westchnęłam -
Widzisz, mam powody do tego aby się denerwować.
- Przecież z nim nie
sypiam, chyba byłoby źle ze mną jakby żaden facet nie działał na mnie tak jak
ty. Przecież ty też oglądasz się za innymi dziewczynami, myślisz o nich.
- Skąd? - spojrzał na
mnie zdziwiony
- Widzisz... jesteś zły
na mnie, tak jak ja powinnam być na ciebie. Ale nie robię ci awantury, że
fantazjujesz o innych dziewczynach, jesteś facetem to normalne. Gorzej jakbyś
wcielił to w życie, wtedy możesz być pewny, że będzie awantura i ostre
zerwanie. Jedną zdradę ci wybaczyłam, ale nie będzie tak zawsze. Jeden zły
krok, zła decyzja i pakuje twoje rzeczy.
- Yhym... dalej to
pamiętasz. - westchnął siadając na kanapie
- Niestety, trudno jest
zapomnieć o tym, że twój chłopak całował się z inną. Choć nie robię ci cały
czas awantur. Owszem jestem zazdrosna, mam swoje ale.
- Jak o Irene.
- Owszem. Bo wiem, że
leci na ciebie. Może udajesz, ze tego nie widzisz, ale ja to wiem.
- Miło jest kiedy tak
ładna dziewczyna jest mną zainteresowana. - rzucił a mnie zatkało, ale szybko
odzyskałam głos
- No widzisz. Może po
prostu powinniśmy od siebie odpocząć. Dać sobie na luz przez jakiś czas.
- O na pewno nie. - od
razu się odezwał wstając ze swojego miejsca - Bo wtedy mogę się od razu
spakować i wynieść na zawsze. Bo takie odpoczywanie nigdy nie jest dobre. Ty
znajdziesz sobie innego co nie będzie trudne. Mogę odejść, jeśli mi powiesz tu
i teraz, prosto w twarz, że już masz mnie dość i nic do mnie nie czujesz.
- Nie mogę ci tego
powiedzieć. - mruknęłam spuszczając głowę
- Widzisz... po prostu
zwariowaliśmy. Nie widywaliśmy się przez twoją pracę i nam na mózg się rzuciło.
Zachowujemy się jak te stare, znudzone małżeństwo. - a ja jedynie podniosłam
głowę i nie wiem kiedy on się zjawił tak blisko mnie - Spędźmy kilka dni razem,
jak nie dni to chociaż wieczorów.
- Masz rację. -
westchnęłam i się w niego wtuliłam - Ale Irene i tak nie polubię. Nie po tym
jak się dowiedziałam, że jednak ci się podoba.
- No tak, wy macie
wyostrzone zmysły i słuch. - mruknął
- Po prostu jest z nią
coś nie tak, widzi że nie jesteś sam, masz dziewczynę z którą mieszkasz a i tak
stara się poderwać. Tak się nie robi.
- Widocznie zazdrości
ci, że nie ma tego.
Pocałował mnie
delikatnie co odwzajemniłam. Tyle tylko, że szybko nasze pocałunki przerodziły
się w te bardziej zachłanne. Przenieśliśmy się na kanapę i dosyć szybko
zrzucaliśmy ubrania. Nasze spragnione ciała oczekiwały tylko jednego, a po
wszystkim tylko odwróciłam się plecami do Jorge, a on sam wtulił się we mnie na
kanapie.
- Już zapomniałem jak
mi z tobą dobrze. - zamruczał całując mnie po szyi
- Pamiętasz jak wczoraj
mówiłeś o związywaniu? - szepnęłam a on się zaśmiał - Nie uważasz, że to by
było coś nowego i zarazem kuszącego?
- Mam cię związać?
- Najlepiej tym krawatem
z dzisiejszej sesji. - uśmiechnęłam się
- Załatwione. -
zamruczał - Nasz kolejny pierwszy raz. - i wtedy zadzwonił ktoś do drzwi
- Nie ma nas. -
szepnęłam
- A jak to coś ważnego?
- No to idź otwórz, ale
ja będę w sypialni sama z krawatem. - rzuciłam idąc na palcach
Jorge wybrał to co powinien więc zjawił się w sypialni, gdzie od razu zabrał się do pracy. Po
wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie, jednak w pewnym momencie poczułam, że
chce mi się pić więc wstałam powoli z łóżka, tak aby go nie zbudzić i poszłam
do kuchni ubrana tylko w jego koszulę z dzisiejszej sesji. Usłyszałam pukanie
do drzwi i widziałam, że jest dopiero dwudziesta pierwsza. No cóż, tym razem to
chyba coś ważnego. Poszłam otworzyć i widziałam nikogo innego, jak Irene.
- O hej, myślałam, że
gdzieś wyjechałaś.
- Nie, jestem cały czas
w mieszkaniu. Ale coś się stało?
- Nie, tylko dostałam
przez przypadek list do Jorge. I chciałam mu przynieść.
- Ok, przekażę mu jak
wstanie. - rzuciłam biorąc do ręki kopertę
- W takim razie miłej
nocy.
- Oj będzie. -
uśmiechnęłam się szeroko zamykając jej przed nosem drzwi
- Była miła, a teraz
będzie cię uważać za wariatkę i jędzę.
- Nie broń jej. Nie
podoba mi się ona i już, jestem zazdrosna owszem, na dodatek nie wiem, ale mam
wrażenie, ze teraz lubi cię jeszcze bardziej bo jesteś piłkarzem.
- Może i tak, ale
ciiii... - dał mi całusa którego odwzajemniłam - Powinniśmy wrócić do sypialni.
I odwiesić koszulę na krzesło aby się nie pogniotła. – szepnął między
pocałunkami na co się serdecznie zaśmiałam
Bardzo dobrze, że Corina odwiedziła matkę Jorge i opowiedziała jej o tym, co skłoniło ją do próby samobójczej. Dzięki temu kobieta może trochę zrozumiała, że przesadziła i nie miała prawa oceniać jej bezpodstawnie. Najważniejsze jednak, że doszły do porozumienia.
OdpowiedzUsuńJorge i Corina potrzebowali nareszcie chwili dla siebie, aby zrozumieć, że bardzo za sobą tęsknią. Już sama zazdrość jest tego dowodem ^^ Ważne, aby sami byli w porządku gdy "oskarżają" o coś to drugie. Zresztą, kłótnie też są potrzebne. Dzięki nim można się pogodzić ^^