2. Przepraszam, że wtedy nie pomyślałem o tobie.
Kolejny taki sam tydzień... pobudka, szkoła i wizyta u psychologa. Powrót do domu, gdzie odrabiałam lekcje i spać. Nawet mój ojciec nie spotykał się z żadną dziewczyną, tylko pracował i wracał szybko do domu. Ale wyszłam z pokoju, mojej oazy spokoju, jeśli można tak nazwać nieskazitelnie białe pomieszczenie, które ewidentnie wcześniej służyło za biuro, a nie sypialnię dla nastolatki czy też pokój gościnny. Zeszłam jednak na dół po schodach i od razu swoje kroki skierowałam w stronę kuchni, gdzie wyciągnęłam herbatę. Już myślałam, że będę sama, ale mój ojciec niestety musiał do mnie zajrzeć. Jego nadopiekuńczość działa mi za bardzo na nerwy.
- Widzę, że nie tylko ja mam ochotę na herbatę.
- Napiłabym się wina, ale od kiedy tu jestem nie ma żadnej butelki.
- Wino nie jest odpowiednie dla twojego wieku.
- Przestań bredzić jak matka. - jęknęłam - W końcu nie popiłam tabletki wódą ani niczym innym, tylko zwykłą wodą z kranu.
- Chciałbym wiedzieć dlaczego to zrobiłaś.
- Zapytaj matki, ona dobrze wie. Ale ja też bym chciała wiedzieć kiedy w końcu zaprosisz jakąś laskę do domu i dasz mi święty spokój.
- Melisa na razie jest w Barcelonie i robi projekt, ale jak wróci to z miłą chęcią cię pozna.
- Czy wy myślicie, że ja jestem ślepa? Dobrze wiem, że ona nic o mnie nie wie. Boisz się jej powiedzieć, że jak wróci to zobaczy siedemnastolatkę w domu, która zajęła jej pokój w którym miała studio.
- Skąd? - i zdziwiony na mnie spojrzał
- Nigdy nie potrafiłeś dokładnie sprzątać. Kiedy wraca?
- Za tydzień.
- To już mam na oku fajny pokój do wynajęcia, tylko musisz mi przenieść rzeczy.
- Myślisz, że ci pozwolę? Mam z twoją matką umowę. A ty ze mną.
- Bo akurat ona się dowie. Nawet z nią nie rozmawiam więc będziesz mógł sobie tutaj robić to co według was robią tylko dorośli, a ja w końcu będę mogła się od was uwolnić.
- O nie, po moim trupie.
- Brawo, jesteś pierwszą osobą, która to powiedziała w moim towarzystwie.
- Corina, co się stało z tymi czasami kiedy ze mną rozmawiałaś o wszystkim?
- Odeszły w zapomnienie. - i wzięłam swój kubek i chciałam jak najszybciej iść do siebie
- Tęsknie za tamtymi czasami. I nie chciałem, aby nasze rozejście tak na ciebie wpłynęło. Przepraszam, że wtedy nie pomyślałem o tobie.
- Spoko.
Szybko poszłam do siebie i tylko oparłam się plecami o drzwi. Miałam już dość tego, że na każdym kroku mnie przeprasza, pilnuje. Zdecydowanie bez niego było mi łatwiej, widywanie się tylko raz w roku i to tylko na chwilę. Tak, aby zagrać przed nim kochaną córeczkę, która rośnie jak na drożdżach, według jego zasad. Miałam już dość wszystkiego. Dlatego założyłam na siebie trampki i zarzuciłam aparat na ramię. Cicho tak aby nikt nie słyszał, otworzyłam okno i przez nie przeszłam. Teraz mogłam choć na chwilę oderwać się od tego wszystkiego. Robiłam to co uwielbiałam, czyli uwieczniałam chwilę, przy okazji zwiedzając nowe miasto. Ale jednak po trzech godzinach postanowiłam wracać więc już miałam iść pod moje okno kiedy zobaczyłam mojego ojca, tyle tylko, że był na mnie wściekły i było to widać.
- Naprawdę?! Wychodzisz bez słowa przez okno?
- Jej bywa. - i weszłam jakby nigdy nic do domu
- Corina, jesteś pod moim dachem! Czy ci się to podoba czy nie to masz meldować kiedy chcesz wyjść!
- Bo co?! Bo za złe zachowanie mnie spoliczkujesz?!
- Słucham?
- Zapomnij! - i skierowałam się do swojego pokoju
- O na pewno nie! - i mnie złapał za rękę - Kto cię spoliczkował?
- Myślałam, że jesteś bardziej domyślny. - i się wyrwałam
- Natalia?
- Daj mi spokój! Ostatnia rzecz o jakiej w tym momencie marzę to w ogóle rozmowa z tobą!
- Kochanie...
- Głuchy jesteś?! Daj mi święty spokój!! - i wybiegłam z domu, ale to był błąd bo kiedy tylko przekroczyłam bramkę to od razu wpadłam na jakiegoś debila na rowerze i wylądowałam na ziemi, tak samo jak on
- O matko! Nic wam nie jest? - i zaraz przy mnie widziałam mojego ojca
- Ta idiotka wpadła mi prosto pod koła. - i się podniósł i złapał rower
- Ja? To ty jedziesz jak na torze wyścigowym. - i sama się podniosłam i od razu widziałam, że leci i mi i jemu krew i bolał mnie nadgarstek, ale kiedy spojrzał na niego to od razu zasłoniłam się rękawami
- Chodźcie lepiej do środka to was opatrzę. - więc chcąc nie chcąc musiałam wrócić do domu i ojciec najpierw opatrzył łuk brwiowy chłopaka, a później zajął się moją ręką i poszedł wyrzucić waciki
- Jorge tak poza tym jestem.
- Myślisz, że jak powiesz mi twoje imię to wybaczę ci to, że we mnie wjechałeś rowerem?
- Sama wyskoczyłaś mi pod koła. - od razu się odgryzł a ja jedynie na niego spojrzałam i zaczęłam się śmiać tak samo jak on
- A wam co tak tu wesoło? - zapytał mój tato
- Bo spotkały się takie dwie kaleki. - wzruszyłam ramionami
- Ale dasz radę Jorge dojść do domu? - a on pokiwał głową na co mnie zdziwiło, ze się znali - Corina też powinnaś się położyć.
- Teraz wiem przynajmniej jak się nazywasz. - i wstał ze swojego miejsca - I dziękuje bardzo za opatrzenie.
- Nie masz za co, choć mam nadzieję, że moja córka już nigdy nie pozwoli na to, aby nasz zawodnik miał jakąś kontuzję.
Nic nie powiedziałam tylko poczekałam aż wyjdzie i sama poszłam na górę zamykając drzwi przed nosem mojemu tacie. Bo ja dobrze wiedziałam, że on jeszcze chce wrócić do poprzedniej rozmowy. Ale dla mnie było to zamknięty temat. Tylko jeszcze kilka miesięcy i będę mogła uciec i zapomnieć o wszystkim i wszystkich.
- Widzę, że nie tylko ja mam ochotę na herbatę.
- Napiłabym się wina, ale od kiedy tu jestem nie ma żadnej butelki.
- Wino nie jest odpowiednie dla twojego wieku.
- Przestań bredzić jak matka. - jęknęłam - W końcu nie popiłam tabletki wódą ani niczym innym, tylko zwykłą wodą z kranu.
- Chciałbym wiedzieć dlaczego to zrobiłaś.
- Zapytaj matki, ona dobrze wie. Ale ja też bym chciała wiedzieć kiedy w końcu zaprosisz jakąś laskę do domu i dasz mi święty spokój.
- Melisa na razie jest w Barcelonie i robi projekt, ale jak wróci to z miłą chęcią cię pozna.
- Czy wy myślicie, że ja jestem ślepa? Dobrze wiem, że ona nic o mnie nie wie. Boisz się jej powiedzieć, że jak wróci to zobaczy siedemnastolatkę w domu, która zajęła jej pokój w którym miała studio.
- Skąd? - i zdziwiony na mnie spojrzał
- Nigdy nie potrafiłeś dokładnie sprzątać. Kiedy wraca?
- Za tydzień.
- To już mam na oku fajny pokój do wynajęcia, tylko musisz mi przenieść rzeczy.
- Myślisz, że ci pozwolę? Mam z twoją matką umowę. A ty ze mną.
- Bo akurat ona się dowie. Nawet z nią nie rozmawiam więc będziesz mógł sobie tutaj robić to co według was robią tylko dorośli, a ja w końcu będę mogła się od was uwolnić.
- O nie, po moim trupie.
- Brawo, jesteś pierwszą osobą, która to powiedziała w moim towarzystwie.
- Corina, co się stało z tymi czasami kiedy ze mną rozmawiałaś o wszystkim?
- Odeszły w zapomnienie. - i wzięłam swój kubek i chciałam jak najszybciej iść do siebie
- Tęsknie za tamtymi czasami. I nie chciałem, aby nasze rozejście tak na ciebie wpłynęło. Przepraszam, że wtedy nie pomyślałem o tobie.
- Spoko.
Szybko poszłam do siebie i tylko oparłam się plecami o drzwi. Miałam już dość tego, że na każdym kroku mnie przeprasza, pilnuje. Zdecydowanie bez niego było mi łatwiej, widywanie się tylko raz w roku i to tylko na chwilę. Tak, aby zagrać przed nim kochaną córeczkę, która rośnie jak na drożdżach, według jego zasad. Miałam już dość wszystkiego. Dlatego założyłam na siebie trampki i zarzuciłam aparat na ramię. Cicho tak aby nikt nie słyszał, otworzyłam okno i przez nie przeszłam. Teraz mogłam choć na chwilę oderwać się od tego wszystkiego. Robiłam to co uwielbiałam, czyli uwieczniałam chwilę, przy okazji zwiedzając nowe miasto. Ale jednak po trzech godzinach postanowiłam wracać więc już miałam iść pod moje okno kiedy zobaczyłam mojego ojca, tyle tylko, że był na mnie wściekły i było to widać.
- Naprawdę?! Wychodzisz bez słowa przez okno?
- Jej bywa. - i weszłam jakby nigdy nic do domu
- Corina, jesteś pod moim dachem! Czy ci się to podoba czy nie to masz meldować kiedy chcesz wyjść!
- Bo co?! Bo za złe zachowanie mnie spoliczkujesz?!
- Słucham?
- Zapomnij! - i skierowałam się do swojego pokoju
- O na pewno nie! - i mnie złapał za rękę - Kto cię spoliczkował?
- Myślałam, że jesteś bardziej domyślny. - i się wyrwałam
- Natalia?
- Daj mi spokój! Ostatnia rzecz o jakiej w tym momencie marzę to w ogóle rozmowa z tobą!
- Kochanie...
- Głuchy jesteś?! Daj mi święty spokój!! - i wybiegłam z domu, ale to był błąd bo kiedy tylko przekroczyłam bramkę to od razu wpadłam na jakiegoś debila na rowerze i wylądowałam na ziemi, tak samo jak on
- O matko! Nic wam nie jest? - i zaraz przy mnie widziałam mojego ojca
- Ta idiotka wpadła mi prosto pod koła. - i się podniósł i złapał rower
- Ja? To ty jedziesz jak na torze wyścigowym. - i sama się podniosłam i od razu widziałam, że leci i mi i jemu krew i bolał mnie nadgarstek, ale kiedy spojrzał na niego to od razu zasłoniłam się rękawami
- Chodźcie lepiej do środka to was opatrzę. - więc chcąc nie chcąc musiałam wrócić do domu i ojciec najpierw opatrzył łuk brwiowy chłopaka, a później zajął się moją ręką i poszedł wyrzucić waciki
- Jorge tak poza tym jestem.
- Myślisz, że jak powiesz mi twoje imię to wybaczę ci to, że we mnie wjechałeś rowerem?
- Sama wyskoczyłaś mi pod koła. - od razu się odgryzł a ja jedynie na niego spojrzałam i zaczęłam się śmiać tak samo jak on
- A wam co tak tu wesoło? - zapytał mój tato
- Bo spotkały się takie dwie kaleki. - wzruszyłam ramionami
- Ale dasz radę Jorge dojść do domu? - a on pokiwał głową na co mnie zdziwiło, ze się znali - Corina też powinnaś się położyć.
- Teraz wiem przynajmniej jak się nazywasz. - i wstał ze swojego miejsca - I dziękuje bardzo za opatrzenie.
- Nie masz za co, choć mam nadzieję, że moja córka już nigdy nie pozwoli na to, aby nasz zawodnik miał jakąś kontuzję.
Nic nie powiedziałam tylko poczekałam aż wyjdzie i sama poszłam na górę zamykając drzwi przed nosem mojemu tacie. Bo ja dobrze wiedziałam, że on jeszcze chce wrócić do poprzedniej rozmowy. Ale dla mnie było to zamknięty temat. Tylko jeszcze kilka miesięcy i będę mogła uciec i zapomnieć o wszystkim i wszystkich.
Komentarze
Prześlij komentarz