6.Czasem podejmowało się złe decyzje.

Była sobota i jak zawsze przed meczem miałem rodzinny obiad, dlatego zadowolony zszedłem na dół z torbą podróżną i usiadłem an swoim miejscu przy stole. Zaraz przyszła moja siostra, która o dziwo się do mnie nie odzywała od czasu imprezy i kompletnie nie wiedziałem dlaczego tak jest. Pomogłem jej posprzątać, nawet sam przynosiłem alkohol. Ale zajadałem się swoją ulubioną potrawą, kiedy moja mama zadała pytanie jak tam było na imprezie. Akurat nigdy nie mieliśmy przed nimi żadnych tajemnic i mogliśmy porozmawiać na każdy temat i też dlatego impreza mogła się odbyć u nas w domu.

- Dobrze. - rzuciła Carmen
- Tylko dobrze? Coś się stało?
- Nie. - od razu powiedziałem
- Oprócz tego, że pojawiła się ta ćpunka od stomatologa.
- Ćpunka? - zapytał mój tato a ja sam byłem ciekawy o kogo jej chodzi
- Tak, Corina. Przeniosła się tutaj niedawno z Portugalii. Ani to nie ćwiczy na w-f ani to nie udziela się w szkole i zawsze odbiera ją ojciec. Chodziła też do psychologa na zajęcia.
- Daj spokój, jest miła. - od razu się odezwałem broniąc dziewczyny
- No tak, bo świeci ci cyckami przed nosem.
- Carmen! Nie przy stole.
- Przepraszam.
- Zresztą nie można tak mówić, może ma jakieś problemy i dlatego chodzi do psychologa? Jorge mówi, że to miła dziewczyna.
- Ja tylko mówię jak jest i co mówią w szkole. Na dodatek nigdy nie nosi krótkiego rękawka, tylko bluzy albo bluzki z długim rękawem.
- I dlatego uważacie ją za jakąś wariatkę? - zapytałem - Nie lepiej ją poznać? Ok, jest trochę zamknięta w sobie, ale dopiero co przeniosła się z Portugalii i zamieszkała z ojcem. Dla niej to coś nowego i musi sama się odnaleźć.
- Po prostu ci się podoba, dlatego tak mówisz. – mruknęła mierząc mnie wzrokiem
- Kochanie, dlaczego tak mówisz jeśli jej nie znasz?
- Bo wiem swoje.
- I wcale dużo nie wiesz. - rzuciłem - A teraz uciekam na autobus.

Nie lubiłem jak ktoś oceniał człowieka po plotkach i wyglądzie więc trochę zdenerwowała mnie moja siostra. W sumie myślałem, że chodzi tu o coś innego, ale nie bardzo mogłem wygłówkować o co. Na dodatek na meczu coś nam nie szło i przegraliśmy. Nie cieszyło mnie to, choć miło było jak kibice pisali do mnie, że następny mecz będzie lepszy. Na drugi dzień jak zawsze wieczorem wybrałem się na jogging. Biegałem swoją trasą kiedy zobaczyłem Corinę z psem, jak starała się go czegoś nauczyć. Uśmiechnąłem się pod nosem bo i tak musiałem przebiegnąć koło nich, a kiedy się zbliżyłem to pies pobiegł zaraz do mnie.

- Sunny!
- Hej przystojniaku. - i pogłaskałem go za uchem - Od razu mówię, że was nie śledziłem.
- Tylko biegasz. Wiem o tym. - rzuciła i poprawiła aparat
- Czyżbyś zaczęła mnie śledzić?
- Nie muszę. Ale jak tam sprzątanie po imprezie?
- Dobrze, na szczęście aż tak źle nie było.
- A jak tam ta dziewczyna? Było ciężko?
- Carmen? Siostra jak siostra, pierwsza impreza i się bała.
- Ale za to braciszek jej pomógł?
- Dokładnie, ale widzę spacer. I robisz zdjęcia? – wstałem z kolan od razu się jej przyglądając
- Pstrykam dla zabawy.
- Mogę zobaczyć?
- Ale po co? - i zdziwiona na mnie spojrzała
- Przecież nie zjem cię ani nie uszkodzę aparatu.
- No jasne, ale to tylko zdjęcia.
- Jesteś strasznie skryta wiesz? Znam twojego tatę i to straszna gaduła.- w końcu od dziecka chodziłem do niego na wizyty i choć miałem otwartą buzię, to gadał jak najęty i opowiadał kawały
- Może jestem taka po matce?
- Nie lubisz imprez? Wywnioskowałem to po tym, jak szybko chciałaś się zmyć.
- Nie ma nic zabawnego w patrzeniu na pijanych ludzi, którzy większą część albo leżą w łazience albo dobierają się do innych.
- W sumie masz rację. Nie każdy potrafi zachować umiar. Ale jak tam kolega?
- Chyba dobrze.
- Chyba?
- Powiedźmy, że się mnie uczepił bo mu pomogłam. - wzruszyła ramionami a ja zdziwiony na nią spojrzałem - Latał goły po szkole to mu załatwiłam ciuchy.
- Dalej tak męczą ludzi? Chodziłem tam.
- Chyba tak. Na szczęście ja takiego problemu nie mam, albo siedzę w bibliotece albo w klasie. - i zapięła smycz przy obroży
- Idziesz do domu? Odprowadzę cię.
- A nie lepiej dalej sobie biegać?
- Eee tam, wolę też spacerować. - uśmiechnąłem się do niej - Zwłaszcza w tak miłym towarzystwie.
- Myślałam, że to była twoja dziewczyna i w końcu dasz mi spokój.
- Jednak nie, nie mam dziewczyny. No chyba, że nazywa się piłką nożną.
- Pracoholik?
- Raczej sportowiec z ambicjami. A ty pewnie co? Stomatolog?
- Nie, nie ciągnie mnie do medycyny. Zresztą pewnie z moją przeszłością to mnie nigdzie nie przyjmą.
- Aż tak źle? - i spojrzałem na nią bo nie wyglądała na kogoś kto ma kryminalną przeszłość, albo na taką, która kiblowała w klasie
- Czasem podejmowało się złe decyzje.
- No ale widać, że Sunny ma się dobrze przy tobie, przytył.
- I jest bardzo kochany bo nie budzi mnie z samego rana. - zaśmiała się patrząc z czułością na tą rudą mordkę
- Oj to dobrze, sam mam zawsze problem z wstaniem z samego rana.
- Ale jesteśmy. - i się zatrzymała przy bramie
- W takim razie odprowadziłem praktycznie pod same drzwi i sam uciekam do siebie pod prysznic. Miło było porozmawiać. - uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła
- Zdziwię cię, ale mi również. Ale uciekaj teraz pod prysznic bo dłużej nie wytrzymam w tym smrodzie.


Tylko się zaśmiałem serdecznie i pobiegłem do siebie. W sumie była ciekawą postacią, zwłaszcza po tym jak powiedziała co nie co, a do tego te plotki, które Carmen mi opowiedziała. Dlatego chciałem się dowiedzieć wszystkiego, ale wiedziałem, że najlepszą do tego osobą będzie jej ojciec. Więc musiałem chyba odwiedzić go w gabinecie na jakimś przeglądzie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

39.Długo nad tym myślałem, i postanowiłem zabrać cię do schroniska, abyśmy przygarnęli jakieś zwierzątko.

7. Powodzenia z sadystą.

16. Nie zadałem ci nigdy pytania... czy było warto?