8. To najlepszy prezent.
Dzisiaj miał być
mecz, więc założyłam jeansy i bluzę a do tego bransoletki, które zasłoniły mi
blizny. Melisa zabrała mnie ostatnio na zakupy i kupiłyśmy kilka fajnych
rzeczy. Ale wracając do meczu to o dziwo tato był zadowolony, że na niego idę.
Naładowałam swój aparat i wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy. Torba i byłam
gotowa, jak się dowiedziałam wcześniej tato miał mnie zawieźć. Dlatego
pożegnałam się z Melisą i poszłam do auta.
- W takim razie bilet
masz?
- Mam. - i pokazałam
- No, no. Najlepsze
miejsce. - i się uśmiechnął
- Mam robić zdjęcia
jego koledze na prezent.
- W takim razie
zatrudnił do tego najlepszą osobę. - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam
lekko - I tak myślałem, a Melisa mnie do tego bardziej zachęciła nad prezentem
urodzinowym dla ciebie.
- Mam urodziny za
trzy miesiące. – zauważyłam- Ale chcesz mi powiedzieć, ze dostanę wymarzone
mieszkanie w drugiej części miasta?
- Tak dobrze nie jest
i nawet nie zaczynaj. – westchnął kręcąc głową i widziałam, że stara się nie
wybuchnąć - Ale jeden prezent możesz dostać już teraz.
- Jaki?
- Pomyślałem, aby
zrobić ci ciemnię. Rozmawiałem z twoją matką i mówiła, że miałaś taką w Porto.
Melisa może ci ją zaprojektować.
- Mogę sama to
zrobić? - szepnęłam siedząc w szoku, po pierwsze nie wiedziałam, że moja matka
wiedziała o takich rzeczach, zawsze myślałam, że dziadkowie nic jej nie mówili
- Tak myślałem,
dlatego ekipa sprzątająca jeszcze tam ogarnie i możesz sama wejść ze swoim
sprzętem. - zaśmiał się
- Dziękuje. To
najlepszy prezent. - zauważyłam i kiedy zaparkował, nawet nie kontrolując tego
co robię dałam mu buziaka w policzek, aż poczułam się głupio i starałam się
jakoś z tego wyjść z podniesioną głową - A teraz muszę iść poudawać, że piłka
mnie choć trochę interesuje.
- Nie piłka a
piłkarz. Na nim masz się skupić.
- Tak jest.
Zadowolona wysiadłam
i poszłam do kolejki kibiców, pokazałam swój bilet i weszłam dzięki pomocy na
stadion i swoje miejsce. Jeszcze raz spojrzałam na zdjęcie, które mi pokazał
Jorge i szukałam jego kolegi. Akurat zauważyłam ich więc się uśmiechnęłam i
wyciągnęłam swój aparat. Wszystko ustawiałam i robiłam próbne aż wszystko było
dobrze. Mecz się zaczął więc toteż zajęłam się pracą. Robiłam zdjęcia Kevinowi
bo tak miał na imię piłkarz, ale także Jorge, który był szczęśliwy, że biegał
na boisku. Dlatego chciałam uwiecznić to, a kiedy zdobył gola to podbiegł w róg
w którym byłam i dlatego zrobiłam im zdjęcie z uśmiechem. Musiałam przyznać, że
jednak dobrze się bawiłam. Na dodatek po meczu miałam z nim iść gdzieś, gdzie
bym zgrała zdjęcia i mu pokazała. Dlatego wyszłam z stadionu i stanęłam sobie
pod nim i oglądałam zdjęcia na aparacie.
- No to jestem. - usłyszałam
więc podniosłam głowę - Nie wyglądasz na kogoś znudzonego więc chyba dobrze
było co?
- Tak i gratuluje
gola.
- A dziękuje. -
uśmiechnął się i do nas ktoś podszedł
- Przepraszam mogę o
autograf?
- Jasne. - i stanęłam
sobie z boku zawieszając aparat na ramieniu - Ok uciekamy. - zaśmiał się i
złapał mnie za rękę i zaczął biec i dopiero zatrzymaliśmy się za rogiem a ja
starałam złapać się oddech - Kiepski z ciebie biegacz.
- Biegaj sobie z
aparatem, i ciężką torbą. Zwłaszcza po tym jak jest się na zwolnieniu
lekarskim. - wydusiłam z siebie
- Przepraszam, ale
musiałem. Tak to byśmy nie odeszli.
- Jasne, ale gdzie
idziemy? Od razu mówię, że potrzebuje dostępu do prądu.
- No to chyba do
jednego miejsca. - i podał mi butelkę z wodą - Daj poniosę ci tą ciężką torbę.
– zaśmiał się
- Nie no, możesz
wziąć mi laptopa. - i go wyciągnęłam
- Jasne. - i go niósł
zadowolony
Ale doszliśmy do
McDonalda więc się tylko zaśmiałam. Zamówił sobie jedzenie i wzięłam tylko
frytki z burgerem i oczywiście shake. On czekał na zamówienie, a ja poszłam
szukać wolnego stolika gdzie również był kontakt. Kiedy go w końcu znalazłam to
się podłączyłam i zrzuciłam zdjęcia z aparatu. Nie powiem, ale trochę musiałam
czekać więc oglądałam i usunęłam sobie te, które nie wyszły i zrzuciłam je do
programu, aby obrobić. Po chwili przyszedł Jorge i usiadł obok mnie więc się do
niego uśmiechnęłam i wzięłam swoje frytki.
- Te jest świetne. -
i pokazał swoje po zdobytym golu
- Przeciętne jak
osoba na nim.
- Wredota. - zaśmiał
się - Ale mam też zdjęcia o które prosiłaś. - i dał mi płytkę - Można w sumie
wiedzieć po co?
- Chcesz zrobić album
więc pomyślałam, że może wszystkie zdjęcia zrobić w tym samym efekcie.
- I tak nie wiem o co
ci chodzi.
- Zaufaj mi. -
rzuciłam i załączyłam płytkę
- Ufam.
- W takim razie ja ci
to zrobię i jakoś podrzucę zdjęcia.
- Jasne, masz. - i
podał mi kartkę z rzędem cyfr - Mój numer, możesz tak dać mi znać.
- Spoko. - i napiłam
się
- Mogę wiedzieć co
taka zadowolona jesteś?
- Bo dostałam wcześniejszy
prezent. - i na samą myśl się uśmiechnęłam a on zdziwiony na mnie spojrzał -
Będę mieć ciemnię.
- No, no gratuluje. A
kiedy urodziny?
- Za trzy miesiące. W
końcu będę pełnoletnia.
- Wielka impreza się
szykuje? Czy skromna w gronie rodzinnym?
- Samotnie. - od razu
zauważyłam i podwinęłam rękawy zabierając się za zdjęcia
- Nie będą samotne
już ja się zapowiadam. - zaśmiał się - I nie musisz robić tego dzisiaj. - i
zabrał moją frytkę więc od razu się oburzyłam - Cicho mała.
- Phi nie lubię jak
ktoś tak mówi.
- Hej Jorge. -
usłyszeliśmy więc podniosłam głowę i widziałam przyjaciółkę jego siostry
- Hej. - i jakby
nigdy nic zajął się swoim jedzeniem a ona poszła dalej z grupką dziewczyn -
Czemu wszystkie przyjaciółki siostry muszą się we mnie kochać? - szepnął
- Mnie się nie pytaj.
Nie mam ani brata, ani przyjaciółek. - i obrabiałam zdjęcie - W Porto w sumie
też nikogo nie miałam.
- Teraz masz mnie i
pewnie zaczną plotkować, że masz ze mną romans. - zaśmiał się
- Dlaczego ja? -
jęknęłam - Mógłbyś być chociaż przystojniejszy.
- Jesteś na prawdę
wredna. Ale będziesz wszystkie zdjęcia przerabiać?
- Nie, wybiorę tylko
kilka najciekawszych. Zależy na ile ten album masz?
- Trzydzieści zdjęć.
- No to nie ma
problemu, wybierze się te najlepsze. Jak widać mamy ich już sporo. I te jest
fajne. - i pokazałam jak byli mali
- Znam się z nim od
dziecka, jest świetnym przyjacielem no i tak samo jest świetnym piłkarzem. - i
przez przypadek pojawiło się moje zdjęcie na plaży - Ooo to jest ładne.
- Widzisz dziewczynę
w samym stroju kąpielowym i już zachowujesz się jak typowy facet, któremu tylko
jedno w głowie.
- Ok, ok już wiem. -
i zajął się moimi frytkami
- Smacznego.
- A dziękuje.
Jednak i tak
postanowiłam, że zrobię to w domu i trzeba było się zbierać. Spakowałam
wszystkie swoje rzeczy do torby i zarzuciłam ją sobie przez ramię tak samo jak
aparat. Szliśmy spacerkiem w stronę domu, ale i tak dostałam wenę i chciałam
zrobić jakieś zdjęcia więc tak o to się zatrzymywaliśmy na jakiś czas i
zadowoleni doszliśmy do domu, gdzie oczywiście Sunny poleciał do mnie i do
Jorge. Tylko się zaśmiałam i pogłaskałam go po głowie tak samo jak Jorge.
Akurat tak ładnie wyglądali, że zrobiłam im zdjęcie i zadowolona pożegnałam się
z chłopakiem i sama poszłam do siebie do pokoju.
Komentarze
Prześlij komentarz