13. Nie chce zakalca, wolę ciacho.

Były jakieś ferie i nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Dlatego w sumie leniłam się w łóżku, ale jednak postanowiłam zrobić coś ciekawego. Dlatego wzięłam szybki prysznic i rozłożyłam się ubrana na podłodze wraz z różnymi gazetami. Miałam akurat brystol więc postanowiłam zrobić mały kolaż dla Jorge. W końcu on za każdym razem sprawia mi prezenty. Nawet nie wiem ile tak siedziałam, bo byłam pochłonięta, klejeniem, wycinaniem i układaniem. Przy nutach ulubionej muzyki byłam zadowolona z rezultatu. Właśnie podziwiałam swoją pracę kiedy do pokoju zapukała Melisa.

- Tak się zastanawiam czy zejdziesz na obiad? - zaśmiała się
- Aj już schodzę.
- Ooo fajne, co to?
- Nudzi mi się, więc postanowiłam zrobić kolaż dla Jorge.
- Fajny. - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam - Na pewno mu się spodoba.
- Oby. - zauważyłam - Ale co na obiad?
- Pasta z tuńczykiem.
- Mniam. - i pogłaskałam się po brzuchu - A coś na deser?
- Możemy upiec jeśli chcesz. - więc się zgodziłam - A tak poza tym mam dla ciebie propozycje.
- Dla mnie?
- Jestem w trakcie czegoś wielkiego. Wiesz pierwsze zlecenie w tym stylu i myślałam, że może porobisz zdjęcia przed i po?
- Jasne. Mogę pomóc.
- Dzięki, ale co chcesz na deser?
- Jakieś słodkie ciacho? - i na nią spojrzałam jak dziecko
- Oh nie ma Jorge.
- Ej, ej. - zaśmiałam się - Nie chce zakalca, wolę ciacho. - i usiadłam przy stole - Mmm ale pachnie.
- Smacznego w takim razie.

Ale jednak po pysznym obiedzie, a także po nauce pieczenia bo nigdy tego nie robiłam przyszedł czas na spacer z psem. Spacerowałam sobie z nim wolno, słuchając muzyki. Miałam jeszcze wstąpić do sklepu po jakieś picie i lody. Dlatego przywiązałam Sunniego przed sklepem i weszłam do środka. Wybrałam sok i do tego lody i gotowa wyszłam ze sklepu. Ale widziałam jak ktoś uderzył mojego psiaka więc od razu wściekła podeszłam.

- Co pan robi?!
- Cicho bądź, kundel mnie o mało co nie ugryzł!
- Sunny taki nie jest! - wydarłam się i odwiązałam go
- To twój kundel?!
- Tak, to mój pies. I widocznie zasłużył pan sobie na takie traktowanie. - warknęłam
- Gówniaro lepiej uważaj bo prędzej czy później ci uśpią tego kundla.
- Szkoda, że pana nie mogą! - mruknęłam i odeszłam stamtąd

Zatrzymałam się jednak za rogiem i obejrzałam Sunniego, ale nic mu nie było. Tylko go przytuliłam i postanowiłam wrócić do domu. Szłam dalej spacerkiem kiedy nagle za zakrętu wynurzyły mi się dwa rowery. Tylko pisnęłam i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Jorge i Kevina.

- Na prawdę? – westchnęłam zrezygnowana
- My na prawdę nie chcemy. - zaśmiał się Jorge, a Sunny oparł się o Kevina
- Hej psiaku. - i go pogłaskał po głowie
- No, ale nie zatrzymuje w tym szaleńczym wyścigu. - zauważyłam - Zresztą sama śpieszę się do domu na podwieczorek.
- No my też. - zaśmiał się Kevin
- W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnął się Jorge co odwzajemniłam i ruszyli, ale jednak zawołałam
- Jorge!
- Tak? - i się zatrzymał odwracając do mnie
- Mógłbyś wpaść do mnie w wolnej chwili? Mam coś dla ciebie. - i się do niego uśmiechnęłam
- Jasne. - i się sam do mnie uśmiechnął na co mu pomachałam i ruszyłam do domu

***

Jechałem z uśmiechem na twarzy do swojego domu gdzie czekał na nas podwieczorek. Ale nie wiem dlaczego Kevin przez całą drogę się śmiał. W końcu jednak znaleźliśmy się w moim domu i mama jak to zawsze miała w zwyczaju szalała z ciastkami i piciem.

- Oh powiesz już w końcu co cię tak śmieszy? - bo na prawdę już mnie denerwował
- O mało co nie wyskoczyłeś przez przednią ramę, kiedy zawołała twoje imię.
- Daj spokój, ma dla mnie coś.
- O czym tak tu plotkujecie? - zaśmiała się moja mama
- O Corinie.
- Właśnie mogłeś ją Jorge zaprosić na podwieczorek.
- Z tego co mówiła to sama ma w domu. - zauważył Kevin - Ale mówię pani, o mało co nie wyleciał przez przednią ramę jak go zawołała.
- Oj synku uważaj. - zaśmiała się - Corina nie ucieknie.
- Wiem, wiem. Ale zawołała mnie i ma coś dla mnie. - i się uśmiechnąłem szeroko
- No, no. Ale podobała jej się twoja mapa?
- Tak i nawet pomagałem jej przyklejać zdjęcia. Miała ich całe pudełko i teraz widać, że ten pokój żyje tak jak ona chce.
- No to dobrze.
- Oj tak, straszny był kiedy musiałem mu pomagać w wyborze. - zaśmiał się Kevin - Dla mnie pewnie się tak nie starał.
- Czy ja wiem. Przesiadywał z Coriną prawie cały czas. Nic tylko były zdjęcia, albumy i efekty. - zaśmiała się moja mama co sam odwzajemniłem
- No, no. Zresztą album podoba się wszystkim. Corina robi coś w stronę fotografii?
- Sam nie wiem. - westchnąłem - Staram się ją namówić. W dodatku słyszałem jak Melisa mówiła coś o galerii, ale ona nie.

- W takim razie męcz ją dalej. Kto jak kto, ale tobie się uda. 

Komentarze

  1. Relacja Coriny i Jorge powoli ewoluuje w coś poważnego :) Niby zachowują się jak przyjaciele, ale pomiędzy nimi można wyczuć mocniejsze uczucie. To, że dziewczyna wpadła chłopakowi w oko jest wręcz pewne. Teraz powinna sama zrozumieć, że jest on dla niej kimś ważnym. A nie zakalcem! :P
    A tego bandytę, który kopnął psa to bym ukatrupiła!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

39.Długo nad tym myślałem, i postanowiłem zabrać cię do schroniska, abyśmy przygarnęli jakieś zwierzątko.

7. Powodzenia z sadystą.

16. Nie zadałem ci nigdy pytania... czy było warto?