23. Wyszalejesz się i wyśpisz w Barcelonie.
Weekend zbliżał się
coraz szybciej, a mój ojciec jeszcze o tym nie wiedział i byłam ciekawa kiedy
Jorge zapyta się mojego taty o pozwolenie. Wracałam właśnie ze szkoły i byłam
na prawdę zmęczona, kiedy w domu zobaczyłam Jorge pijącego z moim tatą
herbatkę. Zdziwiona się z nimi przywitałam i sama nalałam sobie soku.
- Co taka zmarnowana?
- Wymęczyli mnie w
szkole, a nie spałam coś dobrze w nocy.
- No to wyszalejesz się
i wyśpisz w Barcelonie.
- Słucham?
- Jorge mówił, że
wybieracie się do Barcelony na weekend.
- Ojej, na prawdę?! - a
oni pokiwali głową na co zadowolona zapiszczałam - Ale pociągiem?
- Eee myśleliśmy raczej
o aucie.
- Szkoda, nigdy nie
jechałam pociągiem.
- Na prawdę?
- Mam rodziców, którzy
albo auto albo samolot. - mruknęłam
- No to powiem Kevinowi
i Albie, że jedziemy pociągiem. Pojedziemy sobie rano i wrócimy wieczorem w
niedzielę, więc.
- Tak, tak odrobię
lekcje w piątek. - zaśmiałam się
- No, a teraz
uciekajcie na górę ale grzecznie mi.
- Tak jest. A kiedy
będzie obiad?
- Za pół godziny,
zawołam was. - na co się uśmiechnęłam i zabrałam ze sobą Jorge na górę
- Jak ci się udało go
przekonać?
- Grzecznie
wytłumaczyłem no, ale teraz pociąg. - i napisał sms'a - Kevin się zgadza.
- Ha pojadę pociągiem.
- i zadowolona usiadłam na łóżku - Tylko co ja wezmę, w co się spakuje.
- Ej, ej spokojnie. -
zaśmiał się i usiadł obok mnie - Ale na prawdę wyglądasz na kogoś kto
potrzebuje dużo snu.
- Nie mogłam zasnąć, a
jak już to źle mi się spało, a dzisiaj w szkole była na prawdę jakaś masakra.
- Oj. - i przygarnął
mnie do siebie - Dużo masz zadane?
- Trochę, ale tym się
zajmę wieczorem.
- Nie musisz. Możesz
odrobić teraz.
Więc skorzystałam z tej
propozycji i wzięłam do ręki książki i odrabiałam lekcje wraz z Jorge. Na
szczęście mi pomagał i tłumaczył. Ojciec zawołał nas na obiad więc zeszliśmy na
dół i musiałam przyznać, że byłam strasznie głodna. Na dodatek pochwaliłam się,
że lekcje są zrobione i poszłam z Jorge i Sunny na spacer. Dni minęły bardzo
szybko i nadszedł piątek, po szkole szybko odrobiłam lekcje i przyszedł czas na
pakowanie. Miałam torbę treningową
Melisy i pełno rzeczy na łóżku i nie mogłam się zdecydować, które ciuchy
wziąć ze sobą, choć to tylko dwa dni. Ale to na pewno było też spowodowane tym,
że miałam jechać pociągiem. Właśnie pakowałam kosmetyczkę kiedy do pokoju
weszła Melisa i tylko zdziwiona na mnie spojrzała, ale nie ma się co dziwić w
końcu wrzuciłam na szybkiego dwie rzeczy. Podeszła tylko do łóżka i wyciągnęła
je z kosmetyczki na co jęknęłam.
- Aż całe opakowanie
gumek bierzesz? - a ja tylko wzruszyłam ramionami - Wiem jak to jest w twoim
wieku, ale uważajcie dobrze?
- Od tego mam gumki i
tabletki.
- Wiem. - westchnęła i
pociągnęła mnie na łóżko - Tylko mówię, że lepiej uważać. Jesteście młodzi,
chcecie się wyszumieć. Czasem ważniejsze jest po prostu bycie ze sobą niż
sypianie.
- Wiem. Ale wolę być
przygotowana. Nie chce dziecka w tym momencie, ale kiedyś.
- Uważajcie i nie powiem
nic ojcu, który wierzy, że śpisz z Albą w pokoju.
- Dzięki. I to nie tak,
że mi zależy tylko na jednym i jemu. Jorge jest dla mnie kimś zupełnie innym.
Mogę z nim po prostu posiedzieć i pomilczeć, leżeć na łóżku i odrabiać lekcje.
Rozmawiam z nim o wszystkim, a do tego wie wszystko.
- To co się działo w
Porto? - na co pokiwałam głową - Widocznie to coś więcej niż przelotny romans.
- Jorge jest kimś
ważnym... - westchnęłam i się położyłam - Na początku mnie denerwował, ale
teraz... jest takim małym duszkiem, który podtrzymuje mnie na duchu i słucha.
- W takim razie go
trzymaj blisko siebie. I dobrze się bawcie w Barcelonie.
- Dziękuje, porobię
dużo zdjęć. A właśnie mam do ciebie prośbę, mogłabyś mi kupić większy
kalendarz?
- Większy?
- Albo chociaż duży
zeszyt, a sama sobie zrobię kalendarz. Bo skromnie powiem, ale mam już dwie
sesję umówione i twoja koleżanka chce kolejną wystawę.
- Ooo nic mi nie
mówiła. Ale gratuluje i ci kupię zeszyt i jakieś dodatki do kalendarza jeśli
nie będzie nic fajnego.
- Dzięki, a teraz muszę
skończyć się pakować bo trzeba jutro wcześnie wstać.
Jednak wstanie tak
wcześnie nie było wcale łatwe. Ale zwlekłam się z łóżka, wyszykowałam i pod mój
dom podjechał Jorge wraz z jego tatą więc pożegnałam się z ojcem i przywitałam z
Orti. Podróż przebiegła nam na prawdę szybko i tak samo było podczas rozmowy z
tatą Jorge. O dziwo na dworcu już czekali na nas nasi przyjaciele. Przywitałam
się z nimi i kiedy zobaczyłam pociąg to byłam na prawdę podekscytowana. I nie
przeszkadzało mi nawet to, że się ze mnie śmiali. Ważne było, że w końcu
zrobiłam coś, co było dla mnie pierwszym razem. Ale dojechaliśmy do Barcelony o
której dużo słyszałam, ale jakoś nie miałam okazji jej odwiedzić. Na dodatek
hotelik był bardzo ładny i oczywiście robiłam zdjęcia. Tak samo jak oczywiście
Barcelonie, która mi się bardzo podobała. Tyle, że panowie i Alba też robili
zdjęcia i się chwalili na swoich kontach. Nie powiem, ale kolejna chwila
spędzona w ich gronie była świetna. Polubiłam ich i to bardzo, i chyba oni też
mnie lubili. Tak o, za to jaka jestem i było to dla mnie coś nowego. Ale
właśnie siedzieliśmy na kolacji w knajpce i panowie robili zdjęcia, a ja oglądałam z Albą zdjęcia na moim aparacie.
- No i co jutro robimy?
Powrót mamy dopiero wieczorem.
- Dalej zwiedzamy? Ale
już nie o tak wczesnej porze. - zaśmiała się Alba co przytaknęłam
- W takim razie od
dziesiątej idziemy w miasto.
Ale po pysznej kolacji
poszliśmy do pokoi i na prawdę dopiero teraz poczułam zmęczenie i o niczym
innym nie marzyłam jak o tym, aby się wykąpać i zakopać pod kołdrę. Na
szczęście Jorge mnie przepuścił pierwszą i mogłam zadowolona leżeć w łóżku i
czekać na niego, ale byłam tak zmęczona, że po prostu zasnęłam. Kiedy się
przebudziłam to o dziwo Jorge już nie spał a tylko leżał z uśmiechem i coś
robił z telefonem.
- Dzień dobry. -
uśmiechnął się do mnie co sama mruknęłam - Wyspana?
- Yhym, wygodne to
łóżeczko.
- Dokładnie, ale trochę
się rzucałaś.
- Nie jestem
przystosowana do spania z kimś. No chyba, że to mój psiak, ale on też się
rozwala.
- Ale słodka jesteś
kiedy śpisz. - zamruczał i dał mi buziaka w kark
- Chciałabym powiedzieć
to o tobie, ale nie widziałam. - i się odwróciłam na plecy - Musimy już wstać?
- Mamy jeszcze
godzinkę. Zresztą oni pewnie będą spóźnieni.
- Nie lubię się
spóźniać. - westchnęłam i poprawiłam piżamę
- Wiem. I to w tobie
lubię. - i skradł mi całusa na co zamruczałam - Nie przywitałem się jak na
chłopaka przystało.
- Mówiłeś, że miałeś
już rozmowę z rodzicami na temat seksu? - a on przytaknął - To ja miałam taką z
Melisą przed wyjazdem tutaj.
- No to obydwoje
jesteśmy przechrzczeni co? - zaśmiał się a ja nie wiedziałam jak to powiedzieć,
ale jednak się pozbierałam w sobie
- Jorge...
- Nie jesteś w ciąży? -
i spojrzał na mnie poważnie
- N-nie... chciałam
jedynie powiedzieć... że...
- Że? - a ja jedynie
westchnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej
- Nie jesteś dla mnie
tylko chłopakiem z którym mogę się pocałować, przespać i potrzymać za rączkę.
- Aaa?
- Jesteś kimś więcej...
- szepnęłam i czułam, że mnie pieką policzki a on mnie pocałował co
odwzajemniłam
- I to działa w dwie
strony. - i mnie przygarnął do siebie złączając nasze dłonie - Już nie piłka
jest ważna, sprawiłaś że w moim życiu zaczęło się dziać coś więcej. Teraz nie
jestem ja i piłka. Tylko jestem ja, ty i piłka.
- Cieszę się, ale
będziesz musiał dodać jeszcze fotografię. - i się uśmiechnęłam - Mam już
umówione dwie sesję i kolejna wystawa.
- O gratuluje. - i mnie
przytulił - Trzeba to uczcić.
- Jak? - i się
uśmiechnęłam szeroko, ale od razu dostałam całusa
Za każdym razem kiedy
jestem z Jorge czuję się wyjątkowo. Na prawdę jest nieziemski w te klocki i
sprawia, że odlatuje na jakiś czas. Po wszystkim leżałam sobie wtulona w
poduszkę, a ten wariat zrobił mi zdjęcie. Ale jednak trzeba było się zbierać
więc poszłam pod prysznic i wróciłam ubrana i spakowałam torbę. Właśnie ją
zapinałam kiedy Jorge wtulił się w moje plecy.
- Gotowa?
- Tak, a właśnie mam
takie pytanko.
- Jakie?
- A może byśmy tak
jeździli w wasze wolne weekendy na wycieczki?
- Ooo ja jestem za.
- A oni?
- Pewnie też. - i dał
mi całusa ale zeszliśmy w końcu na dół i jak się okazało i tak czekaliśmy na
drugą parkę
O dziwo też się
zgodzili i byłam ciekawa czy nam to wypali. Ale zwiedzanie było świetne, aż zmęczeni
wracaliśmy pociągiem i zadzwoniłam do swojego taty czy by po nas nie przyjechał
i nie odebrał. Na szczęście się zgodził i tak o to leżałam na łóżku z laptopem
i oglądałam sobie swoje zdjęcia i weszłam na konto Jorge, gdzie dodał moje
zdjęcie, gdzie robiłam zdjęcie i podpisał, że jego piękna nawet na wakacjach
pracuje. Nie powiem, było to miłe, ale wcale nie pracowałam, chociaż i tak
wiedziałam, że niektóre zdjęcia zostaną powieszone na ścianie w galerii.
Zresztą musiałam po woli zacząć coś tworzyć do tej wystawy, a na dodatek
jeszcze mam te umówione sesję z ludźmi i musiałam tylko zrobić swój nowy
kalendarz, gdzie wszystkie potrzebne produkty leżały w torbie i czekały na
użycie.
Można rzecz, iż to "cud, miód i orzeszki" ^^ Corinie nie potrzebny był terapeuta, a rodzina z prawdziwego wrażenia - bo tak można nazwać jej ojca i Melissę, z którą ma świetny kontakt - jak i osoba, dla której jest bardzo ważna i to z wzajemności. Po prostu potrzebowała miłości w każdej tego słowa znaczeniu. Jej życie od razu nabrało barw. Poznała świetnych ludzi i zaczęła rozwijać swoją pasję udowodniając, że ma ogromny talent :) To już nie ta sama Corina co z początku tej historii. Oby tylko piorun nie strzelił w to wszystko ^^
OdpowiedzUsuń