31. Łatwo ci powiedzieć, bo pakujesz się co drugi weekend.


Jutro rano miałam jechać do Londynu, więc najpierw pociąg do Barcelony na mnie czekał. Ale musiałam się spakować a kompletnie nie miałam do tego głowy i chęci. Siedziałam na łóżku nad pustą walizką i dumałam aż zobaczyłam błysk flesza więc zdziwiona spojrzałam w stronę drzwi i widziałam tam Jorge z moim aparatem.

- Hmm?
- Co tak dumasz? - zaśmiał się i usiadł na łóżku obok mnie
- Nie wiem co zabrać, jak się spakować. - westchnęłam
- Nie rozumiem problemu, bierz te rzeczy w których czujesz się najlepiej i wyglądasz najładniej.
- Łatwo ci powiedzieć, bo pakujesz się co drugi weekend.
- Spakować i ciebie? - zaśmiał się i wziął do ręki moją bluzkę
- Taka współpraca mi się podoba.
- No widzisz. - i dał mi całusa

Usiadł na podłodze i zaczął składać te rzeczy, które mu pokazywałam i podawałam i tak o to miałam wszystko w walizce. Kosmetyczka też leżała i zadowolona mu podziękowałam za pomoc. Tylko, że jak ją podniosłam to była trochę ciężka.

- Spokojnie odprowadzę cię. - zaśmiał się
- Ahh co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Oj zapewne wszystko. Ale mówisz, że pięć dni bez ciebie.
- Dokładnie, odpoczniesz.
- Jakie tam odpoczniesz. - zaśmiał się - Będę tęsknić. - i usiadł na łóżku ciągnąc mnie za rękę więc się zaśmiałam, ale wylądowałam i tak na jego kolanach - A właśnie,  bo widzisz dostałem zaproszenie na imprezę, wiesz stara paczka z liceum.
- Iii?
- I nie pogniewasz się jak pójdę?
- Pytasz mnie o coś takiego? - zaśmiałam się - Jasne, że możesz tylko grzecznie mi.
- Jasne. Ale pytam bo wiesz...nie chcę, żebyś dowiadywała się ostatnia, a do tego tak głupio wyszło, że mamy imprezę wtedy kiedy wyjeżdżasz. Tak to bym wziął cię ze sobą.
- Miło z twojej strony, ale możesz iść sam i dobrze się bawić. A znam kogoś? - i objęłam go za kark
- Hmm nie. Będą moi znajomi, trzech chłopaków no i dziewczyny. I w tym... no... - więc zdziwiona na niego spojrzałam - Moja była.
- Oł.
- Nie będziesz zła ani zazdrosna co?
- Zobaczę. Ale, rozeszliście się bo?
- Zerwałem z nią. Bo spodobała mi się inna. Wiem, wiem głupio zrobiłem, zwłaszcza, że tamta mnie nie chciała.
- Obiecasz mi, że będziesz uważał? Wiesz zraniona dziewczyna może być różnie odebrana przeze mnie, zwłaszcza jak później zobaczę jakieś zdjęcia.
- Obiecuje, że będę uważał. - i dał mi buziaka
- Dziękuje i w sumie cieszę się, że mi o tym powiedziałeś.
- Nie chce mieć przed tobą żadnych tajemnic. W końcu jesteśmy razem, mieszkamy w tym ładnym mieszkanku, które urządziłaś.
- A dziękuje. - i z uśmiechem spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie przy łóżku
- Ładne, ale ładniejsze jest w moim portfelu. - zamruczał a ja zdziwiona na niego spojrzałam - Jak śpisz.
- Masz to zdjęcie? - zaśmiałam się - Pamiętam jak kryłam to przed ojcem bo przecież nie mam tam bluzki.
- I dlatego jesteś tam śliczna. A ja nawet fajne zdjęcie zrobiłem.
- Jesteś jedyną osobą, która może dotykać mój aparat. No i chyba powinniśmy...
- No co powinniśmy? - zaśmiał się i mnie mocniej przytrzymał - Poleżeć i trochę powymieniać się zarazkami?
- Eee pocałunki by bardziej pasowały. - zaśmiałam się, a on tylko zaczął mnie łaskotać na co się śmiałam w głos i tak o to wylądowaliśmy na łóżku
- W takim razie proszę bardzo. - i mnie pocałował co odwzajemniłam

Na jakiś czas zajęliśmy się tym zajęciem i musiałam przyznać, że było bardzo sympatycznie i przyjemnie. Nawet zapomniałam, że jutro muszę wyjechać na kilka dni. Jednak Jorge odsunął się ode mnie na chwilę i głaskał z uśmiechem po biodrze. Sama się do niego uśmiechnęłam i podłożyłam dłonie pod głowę. Jorge przesunął dłoń wyżej i czułam, że nie chce się posunąć dalej bez mojej zgody. Dlatego sama go pocałowałam i przysunęłam się do niego bliżej i to dało mu przyzwolenie. Po wszystkim leżałam przykryta tylko kołdrą i z uśmiechem bawiłam się jego dłonią.

- Cieszę się, że wspinasz się wyżej w karierze, ale już będę tęsknić. - i dał mi buziaka w policzek
- To tylko pięć dni, zachowujesz się jak dziecko któremu wyjeżdża mama. - zaśmiałam się
- Wiem, wiem. Ale to pierwszy raz jak jestem w tak poważnym związku. - szepnął i położył się na plecach
- Ty jak ty, ale ja. - zaśmiałam się i do niego przytuliłam - Nie martw się, wrócę do tego mieszkania w podskokach. I może jak wrócę wyskoczymy do kina?
- Dobrze wybiorę jakiś film i kupię bilety. - uśmiechnął się szeroko
- No, no to będzie nasza kolejna super, wyczesana randka.

Ale jednak na drugi dzień z rana się wyszykowałam i czekałam, aż sam Jorge się wyszykuje i złapał za moją walizkę. Tylko się do niego uśmiechnęłam i szłam z nim na dworzec na którym umówiłam się z Alex. Już na nas czekała i pisała na telefonie więc podeszliśmy do niej i ich sobie przedstawiłam. Niestety pociąg już wjechał na peron więc tylko pożegnałam się z Jorge i wsiadłyśmy do pociągu.

- No, no. Kiedy mówiłaś mi o tym, że masz umięśnionego chłopaka to wyobrażałam go sobie inaczej. - zaśmiała się
- Inaczej? Jak?
- No trochę większego. Ale jest niezły, nie dziwne, że zwrócił na ciebie oko a ty na niego.
- Jest przeciętny. - wystawiłam jej język - Ale jaki jest plan?
- Hmm tak. - i wyciągnęła kalendarz - Mamy pokazy przez dwa dni, no i mamy trzy dni na robienie zdjęć, zwiedzanie i mam jedną sesję. Możesz ze mną iść aby zrobić taką relację make off.
- Jasne. - zaśmiałam się - W końcu mnie zatrudniasz więc jestem jakby cała twoja.
- No tak, ale powiem ci, że trochę się bałam na początku. Ale po pierwszej sesji wiedziałam, że jesteś profesjonalistką.
- W takim razie dziękuje. - uśmiechnęłam się - Staram się jak najlepiej wszystko poprawiać tak aby pasowało.
- Ok, ok wyluzuj. Jesteśmy na pięciodniowej wycieczce a nie w pracy. - zaśmiała się

Na szczęście podróż pociągiem wcale nie była nużąca, a wręcz przeciwnie. Trochę wariowałyśmy, a później samolot. Wiedziałam, że ona wszystko dokumentuje robiąc zdjęcia telefonem, ale w sumie sama robiłam i tak sama zdjęcia i wrzuciłam je na swoje konto. Kiedy zobaczyłam hotel to myślałam, że oczy mi z orbit wyjdą. Pokój był świetny i dlatego napisałam do Jorge sms'a w którym się pochwaliłam tym wszystkim. I sama weszłam na swoje konto gdzie widziałam komentarz od Kevina. Tylko się zaśmiałam i mu odpisałam, że jestem tu w pracy a nie na wakacjach z Jorge. Od kiedy go poznałam to miałam z nim dobry kontakt. Zadowolona złapałam za torbę i aparat i wyruszyłyśmy w drogę. Pstrykałam zdjęć jak nawiedzona, tak samo ona robiła swoim aparatem. Nie powiem, ale bawiłam się świetnie przez cały czas. Nawet byłyśmy na jednej z imprez gdzie podrywał mnie taki jeden koleś, ale na prawdę do Jorge to nie dorównywał i tak samo kiedy widziałam zdjęcia z tej jego imprezy to czułam lekkie ukłucie zazdrości kiedy widziałam jak obejmował dziewczynę. Nie wiedziałam, która to jego była i może to i dobrze. Ale czas było wrócić i spakowałam swoją walizkę, która również była cięższa niż poprzednio bo miałam dużo prezentów. Jako, że miałyśmy jeszcze trochę czasu więc spędziłyśmy mile czas również w Barcelonie, gdzie poszłam na kawę z nią.

- No to teraz jaki masz plan?
- Wracam do Zaragozy no i mam super wyczesaną randkę z moim chłopakiem.
- No, no. A zdradzisz co?
- Idziemy do kina, przynajmniej mi to obiecał. Więc zobaczymy. I dlatego zdjęcia ci prześle jutro ok?
- Jasne, jasne. Zresztą teraz masz cztery dni wolnego. Mam tyle tych zdjęć na przód, ze mogę trochę odpocząć w rodzinnym gronie.
- Ooo to fajnie. - uśmiechnęłam się - Choć to i tak wolne tylko od ciebie. - zaśmiałam się - Czekają mnie aż trzy sesje.
- No to chyba dobrze co?
- Bardzo dobrze. Zwłaszcza, że chcę iść na prawko a jak wiadomo trzeba mieć na egzamin, kurs i samochód. A nie chce brać od ojca.
- Rozumiem. No ale wracamy do domu.

O dziwo Jorge już czekał na mnie na dworcu więc tylko pożegnałam się z Alex , na którą czekał brat i podeszłam do swojego chłopaka z uśmiechem, który odwzajemnił i od razu złapał za moją walizkę.

- A więc witaj powrotem. I co ta walizka taka ciężka?
- Prezenty, ciuchy i zakupy.
- No tak, ale nie jesteś zmęczona na wieczorny seans w kinie?
- No nie, obiecałeś. - wystawiłam mu język
- Więc wracamy do domu. - i złapał mnie za dłoń
- A jak tam na imprezie? Bo nic nie mówiłeś.
- Dobrze.
- A co ty tak bez entuzjazmu?
- Spiłem się. - westchnął - I było ciężko.
- No tak, ale jak tam pogawędki z przyjaciółmi?
- Miło było. Powspominaliśmy trochę, pośmialiśmy się i powiedzieliśmy co robimy teraz. Choć ja nie mam aż tak dużo do powiedzenia, cały czas kopie piłkę.
- Może czas najwyższy zainteresować się też czymś innym i nowym? W końcu po treningach masz czas na co innego niż siedzenie na kanapie i granie.
- I wychodzenie na spacer z twoim psem. - rzucił a ja czułam, że jest coś nie tak
- Ok, ok wyluzuj. Coś Sunny narobił?
- Nie, po prostu miałem ciężki trening. - westchnął

Nic już nie powiedziałam, ale w ciszy ruszyliśmy do domu i tylko rzuciłam walizkę w kąt. Nalałam sobie sok do szklanki i przypatrywałam się mu bo coś mi tu nie grało. Sunny chodził co chwilę za mną więc usiadłam z nim na kanapie i się trochę pobawiłam. Ale jednak poszliśmy na ten film i nie powiem, był bardzo fajny. Tyle tylko, że Jorge był jakiś nieobecny podczas filmu. Ale wróciliśmy do domu i najchętniej to bym posiedziała na kanapie i się poprzytulała, ale Jorge miał inne zajęcie. Poszedł do łazienki pod prysznic więc mi nie pozostało nic innego jak po prostu rozpakować walizkę. Naszykowałam sobie prezenty dla Melisy, Carmen i nawet ojca. Sunny przybiegł do mnie i wskoczył na łóżko więc od razu zaczęłam go zwalać, ale przyszedł Jorge i rzucił, że i tak spał cały tydzień na łóżku.

- Ok co jest? - westchnęłam
- Nic, na prawdę jestem zmęczony.
- No dobrze, ale to dla ciebie. - i podałam mu podarunek
- Dziękuje. - i się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam - No, ale teraz idę spać. Na prawdę mnie ten dzień wymęczył.
- Dobrze. Ja pójdę pod prysznic i zaraz sama się położę.
- Masz teraz wolne prawda?
- Tylko trzy sesje, ale od bloga tak.
- No dobrze.

Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Ale wolałam nie naciskać bo był na prawdę jakiś przewrażliwiony. W sumie tak było przez kilka dni, mało co się do mnie odzywał. Ale poszłam do ojca, aby dać mu prezent i tak samo do Carmen. Melisy nie było bo miała jakieś tam spotkania biznesowe w Barcelonie. Był właśnie późny wieczór i wróciłam do mieszkania w którym czekał na mnie już Sunny i o dziwo nie był na spacerze, więc westchnęłam bo myślałam, że Jorge go wyprowadzi. Poszłam z nim na małą rundkę pod blokiem i wróciłam do domu gdzie mój chłopak siedział na łóżku ze spuszczoną głową. Tylko oparłam się o futrynę i westchnęłam.

- Co tak na prawdę się wydarzyło na tej imprezie?
- Nawaliłem.
- Domyślam się. Była tego warta? - i usiadłam obok niego
- Corina to nie tak. To był tylko pocałunek.
- Z nią? - szepnęłam a on pokiwał głową - Stara miłość nie rdzewieje co?
- Nie, nie o to chodzi. - i od razu odwrócił się w moją stronę - Byłem zalany, a ona poprosiła mnie, abym został z nią bo czuje się samotna. I kiedy leżeliśmy na łóżku to.
- Pocałowaliście się.
- Tak, do niczego więcej nie doszło. I pluje sobie teraz w brodę, że w ogóle tam poszedłem. Nie chciałem tego, nie chciałem nigdy zrobić ci czegoś takiego.
- Ale zrobiłeś.
- Przepraszam. - szepnął i mnie przytulił - Przepraszam... nie chciałem tego, na prawdę. - ale się wyswobodziłam i podałam mu jego poduszkę
- Tak będzie najlepiej.
- Corina....
- Muszę pobyć sama.
- Rozumiem... i przepraszam. - rzucił jeszcze raz a ja po prostu zamknęłam mu drzwi przed nosem i już nie hamowałam łez

Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, nie spałam całą noc tylko zastanawiałam się co jest nie tak ze mną, że to wszystko musi się dziać. Przepłakałam całą noc i cieszyłam się, że nie mam pracy dzisiaj bo chciałam po prostu odpocząć. Jorge i tak rano wszedł do pokoju bo musiał zabrać torbę treningową i oczywiście ciuchy, dlatego udałam, że śpię. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, chciałam sobie to wszystko przemyśleć w samotności. Ale nie mogłam tkwić w tym mieszkaniu więc po prostu ubrałam pierwsze lepsze rzeczy i poszłam do swojej ciemni. Najlepiej uciec do pracy. Nie wiem ile już tak nad tym siedziałam kiedy ktoś zapukał więc zdziwiona spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą Melisę z kubkami kawy.

- Witam, witam. - uśmiechnęła się i podała mi kubek - Byłam w mieszkaniu, ale nikogo nie było więc dobrze, że skierowałam się z kawą tutaj.
- Trzeba trochę popracować. - westchnęłam
- Ok, rozmawiałam z twoim ojcem i mówił, że chodzisz coś smutna. Więc rozmowa?
- Teraz jestem raczej wściekła.
- Co się stało?
- Jorge poszedł na imprezę kiedy ja byłam w Londynie i co? Dowiaduje się, że eks dziewczyna była super zabawą na jedną noc.
- C-co?
- Powiedział, że tylko się pocałowali, ale spali razem. Nie wiem czy w ciuchach czy bez, ale fakt że ją pocałował dostatecznie mnie wkurzyło.
- Rozmawiałaś z nim?
- Wczoraj wieczorem. Tłumaczył się, przepraszał. Ale znam wymówki, sama ich używałam.
- Corina. - i od razu usiadła bliżej mnie - Może to faktycznie było nic? Warto to przekreślać nawet nie wyjaśniając tego wszystkiego?
- A co będzie jak ja wyjadę znowu? - i poczułam łzy w oczach - Będzie ze mną wtedy kiedy ja będę w domu, a z innymi kiedy wyjadę?
- Porozmawiaj z nim. - i pogłaskała mnie po plecach - Szczerze, bo nie wierzę, aby zrobił to ponownie. Myślę, że teraz pewnie główkuję jak to wszystko naprawić.
- Będzie ciężko.
- Wiem. Doskonale to rozumiem. A teraz zbieraj się.
- Dlaczego? - i na nią spojrzałam
- Nie pozwolę ci zamknąć się w ciemnym pomieszczeniu. Idziemy trochę zaczerpnąć świeżego powietrza i słońca. A i dziękuje za prezent.
- Starałam się. - i się do niej lekko uśmiechnęłam

&&&

Byłem właśnie po treningu, który nie wyszedł mi tak jak powinien ale nie ma się co dziwić. Nie spałem całą noc, ale właśnie wychodziłem z ośrodka kiedy usłyszałem swój telefon. Szybko wyciągnąłem go z kieszeni i zobaczyłem, że dzwoni do mnie Kevin. No cóż pewnie jest ciekawy jak przebiegła moja rozmowa, bo jako jedyny wiedział o wszystkim. Tylko odebrałem i westchnąłem.

- Czyli nie poszło dobrze.
- Nie. Corina przyjęła to spokojnie, wywaliła mnie na kanapę.
- Ale powiedziałeś jej wszystko?
- Tak co do joty. Nie okłamywałem jej.
- To dobrze. Pewnie musi to sobie wszystko przemyśleć, wiesz jakie są kobiety.
- Wiem. - westchnąłem - Ale nie spałem całą noc. Nie chce jej stracić przez taką głupotę, a na dodatek słyszałem jak płakała całą noc.
- Daj jej ochłonąć i porozmawiaj z nią. Znam ciebie i znam ją. Kurcze chłopie szalejecie za sobą, nigdy nie widziałem cię takiego jak ją poznałeś. Jakby cię piorun trzepnął.
- Bo Corina jest jedyna w swoim rodzaju. - i na samo wspomnienie się uśmiechnąłem - Trochę świruska, ale dla mnie i tak w pozytywnym znaczeniu.
- Widzisz, nie dało ci się jej wybić z głowy. - zaśmiał się - Latałeś do niej jak na skrzydłach, zawsze była Corina. Nic się dla ciebie nie liczyło.
- I tak jest do tej pory. Gdyby nie ten alkohol i chwila to by do niczego nie doszło. Nic już nie czuje do Monic.
- Musisz to teraz pokazać Corinie, że tylko ona się liczy dla ciebie.
- Bo tak jest.
- Ja to wiem, ty to wiesz. Ale ona teraz może w to wątpić. Musisz jej pokazać, że między tobą i Monic nic nie ma.
- Dzięki.

Wróciłem do domu, ale po drodze wstąpiłem do ulubionej kafejki Coriny i zamówiłem jej ulubione ciasto. Z ładnie zapakowanym ciastem wszedłem do mieszkania w którym leciała muzyka więc Corina była w domu. Leżała na łóżku z Sunny i go głaskała za uchem, ale widziałem że myślami jest gdzie indziej. Poszedłem do kuchni i wyłożyłem kawałek ciasta na talerzyk, do tego sok i ruszyłem w stronę sypialni. Usiadłem na łóżku i lekko się do niej uśmiechnąłem podsuwając ciasto.

- Chcesz, abym przytyła?
- Zawsze mówiłaś, że choć kawałek twojego ulubionego ciasta podnosi ci poziom szczęścia.
- Przydałaby się cała blacha.
- Kupiłem dosyć duże ciasto.
- Dziękuje.
- Na prawdę jest mi przykro. Żałuje i to bardzo i nie chcę cię stracić przez coś takiego.
- Podobało ci się?
- Nie wiem, byłem pijany i mało co pamiętam.
- Ale to, że spałeś z nią i się całowałeś tak.
- Tak. - westchnąłem i usiadłem do niej przodem - Wiem jak to brzmi. Ale uwierz, że byłem ubrany tak samo ona.
- Ale ją pocałowałeś. - i widziałem, że ma łzy w oczach
- I żałuje tego. Gdybym mógł to bym cofnął czas. Chcę, aby było jak dawniej, ale boisz się.
- Co będzie jak znowu wyjadę? Kolejna? - i się rozpłakała więc od razu ją przytuliłem i nawet nie odpychała mnie więc jakiś postęp był
- Nie. - szepnąłem i ją głaskałem po ramieniu - Nigdy więcej nie będzie innej. To był mój największy błąd i nie chce go przechodzić po raz drugi. Monic nic dla mnie nie znaczy, to moja była, a teraz jestem z tobą i chce ci to wynagrodzić co zrobiłem.
- Nie musisz. - szepnęła - Po prostu mi obiecaj. Kocham cię, ale nie zniosę czegoś takiego. Nie byłam stała w uczuciach, wiem jakie są wymówki i nie chce tego przechodzić.
- Obiecuje. - i dałem jej buziaka w czoło mocno do siebie przytulając - I dlatego jeszcze raz przepraszam.
- Nie przepraszaj już. - i się we mnie wtuliła - Chcę po prostu wiedzieć, że jestem teraz tylko ja. Ciasto jest miłym wkupieniem się w łaski.
- Mogę się tak wkupiać dalej, ale wiesz po zapłaceniu rachunków nie dużo mi zostało.
- Możesz mi coś upiec. - szepnęła a ja się zaśmiałem
- To, że nauczyłaś mnie gotować to nie wiem czy tak będzie z pieczeniem. Ale zobaczymy. I przepraszam, że byłem nieobecny i mało zainteresowałem się twoim wyjazdem.
- No było super, teraz tutaj mam trochę pracy. Jedna sesja już była, ale jutro mam kolejną i zaraz trzecią. Do tego mam kilka emaili do odpowiedzi. I twoja siostra chciała, abym zrobiła jej zdjęcia. Dlatego wybieramy się w niedzielę.
- Pracowicie. Więc z przyjemnością będę wyprowadzał psiaka.
- Na prawdę jestem jedyna? - i na mnie spojrzała
- Jedyna. - i pogłaskałem ją po policzku patrząc prosto w oczy - Liczysz się dla mnie tylko ty, na dobre i na złe. Byłem w innych związkach owszem... Ale tylko do ciebie czuje coś mocniejszego. Wszyscy mówili, że powinienem dać sobie z tobą spokój. Ba sama tak mówiłaś, ale wiedziałem, że nie mogę, po prostu to czułem. Nie wierzyłem w żadne plotki na twój temat, chciałem się dowiedzieć prawdy z jedynego prawdziwego źródła. I tak o to się zakochałem. Po raz pierwszy liczy się dla mnie coś więcej niż piłka.
- Dziękuje. - szepnęła i się we mnie wtuliła
- To ja powinienem podziękować, ze jednak nie posłałaś mnie w cholerę i za te piękne chwile. - i dałem jej buziaka w kark
- To z nią miałeś swój pierwszy raz?
- Mieliśmy nie rozmawiać na ten temat. - ale tylko na mnie spojrzała tak, że wiedziałem że muszę odpowiedzieć - Tak. Ale to i tak nic nie zmienia.
- Yhym
- Widzisz i dlatego mieliśmy nie rozmawiać na ten temat. Ja nie chce wiedzieć z iloma spałaś i z którym miałaś swój pierwszy raz.
- Z sześcioma. - i złapała za ciasto
- Nie musiałem tego wiedzieć. - mruknąłem
- Należy ci się trochę więcej prawdy na mój temat.
- Corina... - i złapałem ją za brodę - Nie obchodzi mnie to. I tak cię kocham i teraz jesteś ze mną. Ok miałaś pełno chłopaków, ale teraz jesteś moja, ze mną tworzysz historię.

Tyle tylko, że Corina zamiast coś powiedzieć to mnie pocałowała. Zamruczałem zdziwiony, ale po chwili i tak odwzajemniłem i mocno ją przytuliłem do siebie.

Komentarze

  1. Od razu przeczułam, że impreza ze szkolnymi znajomymi skończy się jakąś akcją z jego byłą ^^ Widać facet + alkohol + była dziewczyna = w 99% procentach kończy się tak samo. Pocałunek pocałunkiem, ale do takiego czegoś w ogóle dojść nie powinno. Ugh, i to nawet Jorge odwalił taką rzecz. Miejmy nadzieję, że to będzie jedyny taki błąd w jego karierze związkowej. Skoro kocha Corinę to nawet po pijaku powinien o tym pamiętać, a jak nie, to nie tykać alkoholu. Plus za to, że był z nią szczery, ale pasuje się teraz pilnować ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

40.Uwielbiam kiedy się tak nakręcasz.

39.Długo nad tym myślałem, i postanowiłem zabrać cię do schroniska, abyśmy przygarnęli jakieś zwierzątko.

36. Jest jedyną osobą, która zna prawdę.