31. Łatwo ci powiedzieć, bo pakujesz się co drugi weekend.
Jutro rano miałam
jechać do Londynu, więc najpierw pociąg do Barcelony na mnie czekał. Ale musiałam
się spakować a kompletnie nie miałam do tego głowy i chęci. Siedziałam na łóżku
nad pustą walizką i dumałam aż zobaczyłam błysk flesza więc zdziwiona spojrzałam
w stronę drzwi i widziałam tam Jorge z moim aparatem.
- Hmm?
- Co tak dumasz? -
zaśmiał się i usiadł na łóżku obok mnie
- Nie wiem co zabrać,
jak się spakować. - westchnęłam
- Nie rozumiem
problemu, bierz te rzeczy w których czujesz się najlepiej i wyglądasz
najładniej.
- Łatwo ci powiedzieć,
bo pakujesz się co drugi weekend.
- Spakować i ciebie? -
zaśmiał się i wziął do ręki moją bluzkę
- Taka współpraca mi
się podoba.
- No widzisz. - i dał
mi całusa
Usiadł na podłodze i
zaczął składać te rzeczy, które mu pokazywałam i podawałam i tak o to miałam
wszystko w walizce. Kosmetyczka też leżała i zadowolona mu podziękowałam za
pomoc. Tylko, że jak ją podniosłam to była trochę ciężka.
- Spokojnie odprowadzę
cię. - zaśmiał się
- Ahh co ja bym bez
ciebie zrobiła?
- Oj zapewne wszystko.
Ale mówisz, że pięć dni bez ciebie.
- Dokładnie,
odpoczniesz.
- Jakie tam
odpoczniesz. - zaśmiał się - Będę tęsknić. - i usiadł na łóżku ciągnąc mnie za
rękę więc się zaśmiałam, ale wylądowałam i tak na jego kolanach - A
właśnie, bo widzisz dostałem zaproszenie
na imprezę, wiesz stara paczka z liceum.
- Iii?
- I nie pogniewasz się
jak pójdę?
- Pytasz mnie o coś
takiego? - zaśmiałam się - Jasne, że możesz tylko grzecznie mi.
- Jasne. Ale pytam bo
wiesz...nie chcę, żebyś dowiadywała się ostatnia, a do tego tak głupio wyszło,
że mamy imprezę wtedy kiedy wyjeżdżasz. Tak to bym wziął cię ze sobą.
- Miło z twojej strony,
ale możesz iść sam i dobrze się bawić. A znam kogoś? - i objęłam go za kark
- Hmm nie. Będą moi
znajomi, trzech chłopaków no i dziewczyny. I w tym... no... - więc zdziwiona na
niego spojrzałam - Moja była.
- Oł.
- Nie będziesz zła ani
zazdrosna co?
- Zobaczę. Ale,
rozeszliście się bo?
- Zerwałem z nią. Bo
spodobała mi się inna. Wiem, wiem głupio zrobiłem, zwłaszcza, że tamta mnie nie
chciała.
- Obiecasz mi, że
będziesz uważał? Wiesz zraniona dziewczyna może być różnie odebrana przeze
mnie, zwłaszcza jak później zobaczę jakieś zdjęcia.
- Obiecuje, że będę
uważał. - i dał mi buziaka
- Dziękuje i w sumie
cieszę się, że mi o tym powiedziałeś.
- Nie chce mieć przed
tobą żadnych tajemnic. W końcu jesteśmy razem, mieszkamy w tym ładnym
mieszkanku, które urządziłaś.
- A dziękuje. - i z
uśmiechem spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie przy łóżku
- Ładne, ale ładniejsze
jest w moim portfelu. - zamruczał a ja zdziwiona na niego spojrzałam - Jak
śpisz.
- Masz to zdjęcie? -
zaśmiałam się - Pamiętam jak kryłam to przed ojcem bo przecież nie mam tam
bluzki.
- I dlatego jesteś tam
śliczna. A ja nawet fajne zdjęcie zrobiłem.
- Jesteś jedyną osobą,
która może dotykać mój aparat. No i chyba powinniśmy...
- No co powinniśmy? -
zaśmiał się i mnie mocniej przytrzymał - Poleżeć i trochę powymieniać się
zarazkami?
- Eee pocałunki by
bardziej pasowały. - zaśmiałam się, a on tylko zaczął mnie łaskotać na co się śmiałam w głos i tak o to wylądowaliśmy na łóżku
- W takim razie proszę
bardzo. - i mnie pocałował co odwzajemniłam
Na jakiś czas zajęliśmy
się tym zajęciem i musiałam przyznać, że było bardzo sympatycznie i przyjemnie.
Nawet zapomniałam, że jutro muszę wyjechać na kilka dni. Jednak Jorge odsunął
się ode mnie na chwilę i głaskał z uśmiechem po biodrze. Sama się do niego
uśmiechnęłam i podłożyłam dłonie pod głowę. Jorge przesunął dłoń wyżej i czułam,
że nie chce się posunąć dalej bez mojej zgody. Dlatego sama go pocałowałam i
przysunęłam się do niego bliżej i to dało mu przyzwolenie. Po wszystkim leżałam
przykryta tylko kołdrą i z uśmiechem bawiłam się jego dłonią.
- Cieszę się, że
wspinasz się wyżej w karierze, ale już będę tęsknić. - i dał mi buziaka w
policzek
- To tylko pięć dni,
zachowujesz się jak dziecko któremu wyjeżdża mama. - zaśmiałam się
- Wiem, wiem. Ale to
pierwszy raz jak jestem w tak poważnym związku. - szepnął i położył się na plecach
- Ty jak ty, ale ja. -
zaśmiałam się i do niego przytuliłam - Nie martw się, wrócę do tego mieszkania
w podskokach. I może jak wrócę wyskoczymy do kina?
- Dobrze wybiorę jakiś
film i kupię bilety. - uśmiechnął się szeroko
- No, no to będzie
nasza kolejna super, wyczesana randka.
Ale jednak na drugi
dzień z rana się wyszykowałam i czekałam, aż sam Jorge się wyszykuje i złapał
za moją walizkę. Tylko się do niego uśmiechnęłam i szłam z nim na dworzec na
którym umówiłam się z Alex. Już na nas czekała i pisała na telefonie więc
podeszliśmy do niej i ich sobie przedstawiłam. Niestety pociąg już wjechał na
peron więc tylko pożegnałam się z Jorge i wsiadłyśmy do pociągu.
- No, no. Kiedy mówiłaś
mi o tym, że masz umięśnionego chłopaka to wyobrażałam go sobie inaczej. -
zaśmiała się
- Inaczej? Jak?
- No trochę większego.
Ale jest niezły, nie dziwne, że zwrócił na ciebie oko a ty na niego.
- Jest przeciętny. -
wystawiłam jej język - Ale jaki jest plan?
- Hmm tak. - i
wyciągnęła kalendarz - Mamy pokazy przez dwa dni, no i mamy trzy dni na
robienie zdjęć, zwiedzanie i mam jedną sesję. Możesz ze mną iść aby zrobić taką
relację make off.
- Jasne. - zaśmiałam
się - W końcu mnie zatrudniasz więc jestem jakby cała twoja.
- No tak, ale powiem
ci, że trochę się bałam na początku. Ale po pierwszej sesji wiedziałam, że
jesteś profesjonalistką.
- W takim razie dziękuje. - uśmiechnęłam się - Staram się jak najlepiej wszystko poprawiać tak
aby pasowało.
- Ok, ok wyluzuj.
Jesteśmy na pięciodniowej wycieczce a nie w pracy. - zaśmiała się
Na szczęście podróż
pociągiem wcale nie była nużąca, a wręcz przeciwnie. Trochę wariowałyśmy, a
później samolot. Wiedziałam, że ona wszystko dokumentuje robiąc zdjęcia
telefonem, ale w sumie sama robiłam i tak sama zdjęcia i wrzuciłam je na swoje
konto. Kiedy zobaczyłam hotel to myślałam, że oczy mi z orbit wyjdą. Pokój był
świetny i dlatego napisałam do Jorge sms'a w którym się pochwaliłam tym
wszystkim. I sama weszłam na swoje konto gdzie widziałam komentarz od Kevina.
Tylko się zaśmiałam i mu odpisałam, że jestem tu w pracy a nie na wakacjach z
Jorge. Od kiedy go poznałam to miałam z nim dobry kontakt. Zadowolona złapałam
za torbę i aparat i wyruszyłyśmy w drogę. Pstrykałam zdjęć jak nawiedzona, tak
samo ona robiła swoim aparatem. Nie powiem, ale bawiłam się świetnie przez cały
czas. Nawet byłyśmy na jednej z imprez gdzie podrywał mnie taki jeden koleś,
ale na prawdę do Jorge to nie dorównywał i tak samo kiedy widziałam zdjęcia z
tej jego imprezy to czułam lekkie ukłucie zazdrości kiedy widziałam jak
obejmował dziewczynę. Nie wiedziałam, która to jego była i może to i dobrze.
Ale czas było wrócić i spakowałam swoją walizkę, która również była cięższa niż
poprzednio bo miałam dużo prezentów. Jako, że miałyśmy jeszcze trochę czasu
więc spędziłyśmy mile czas również w Barcelonie, gdzie poszłam na kawę z nią.
- No to teraz jaki masz
plan?
- Wracam do Zaragozy no
i mam super wyczesaną randkę z moim chłopakiem.
- No, no. A zdradzisz
co?
- Idziemy do kina,
przynajmniej mi to obiecał. Więc zobaczymy. I dlatego zdjęcia ci prześle jutro
ok?
- Jasne, jasne. Zresztą
teraz masz cztery dni wolnego. Mam tyle tych zdjęć na przód, ze mogę trochę
odpocząć w rodzinnym gronie.
- Ooo to fajnie. -
uśmiechnęłam się - Choć to i tak wolne tylko od ciebie. - zaśmiałam się -
Czekają mnie aż trzy sesje.
- No to chyba dobrze
co?
- Bardzo dobrze.
Zwłaszcza, że chcę iść na prawko a jak wiadomo trzeba mieć na egzamin, kurs i
samochód. A nie chce brać od ojca.
- Rozumiem. No ale
wracamy do domu.
O dziwo Jorge już czekał
na mnie na dworcu więc tylko pożegnałam się z Alex , na którą czekał brat i
podeszłam do swojego chłopaka z uśmiechem, który odwzajemnił i od razu złapał
za moją walizkę.
- A więc witaj powrotem. I co ta walizka taka ciężka?
- Prezenty, ciuchy i zakupy.
- No tak, ale nie
jesteś zmęczona na wieczorny seans w kinie?
- No nie, obiecałeś. -
wystawiłam mu język
- Więc wracamy do domu.
- i złapał mnie za dłoń
- A jak tam na
imprezie? Bo nic nie mówiłeś.
- Dobrze.
- A co ty tak bez
entuzjazmu?
- Spiłem się. -
westchnął - I było ciężko.
- No tak, ale jak tam
pogawędki z przyjaciółmi?
- Miło było.
Powspominaliśmy trochę, pośmialiśmy się i powiedzieliśmy co robimy teraz. Choć
ja nie mam aż tak dużo do powiedzenia, cały czas kopie piłkę.
- Może czas najwyższy
zainteresować się też czymś innym i nowym? W końcu po treningach masz czas na co
innego niż siedzenie na kanapie i granie.
- I wychodzenie na
spacer z twoim psem. - rzucił a ja czułam, że jest coś nie tak
- Ok, ok wyluzuj. Coś
Sunny narobił?
- Nie, po prostu miałem
ciężki trening. - westchnął
Nic już nie
powiedziałam, ale w ciszy ruszyliśmy do domu i tylko rzuciłam walizkę w kąt.
Nalałam sobie sok do szklanki i przypatrywałam się mu bo coś mi tu nie grało.
Sunny chodził co chwilę za mną więc usiadłam z nim na kanapie i się trochę
pobawiłam. Ale jednak poszliśmy na ten film i nie powiem, był bardzo fajny.
Tyle tylko, że Jorge był jakiś nieobecny podczas filmu. Ale wróciliśmy do domu
i najchętniej to bym posiedziała na kanapie i się poprzytulała, ale Jorge miał
inne zajęcie. Poszedł do łazienki pod prysznic więc mi nie pozostało nic innego
jak po prostu rozpakować walizkę. Naszykowałam sobie prezenty dla Melisy,
Carmen i nawet ojca. Sunny przybiegł do mnie i wskoczył na łóżko więc od razu zaczęłam
go zwalać, ale przyszedł Jorge i rzucił, że i tak spał cały tydzień na łóżku.
- Ok co jest? -
westchnęłam
- Nic, na prawdę jestem
zmęczony.
- No dobrze, ale to dla
ciebie. - i podałam mu podarunek
- Dziękuje. - i się do
mnie uśmiechnął co odwzajemniłam - No, ale teraz idę spać. Na prawdę mnie ten
dzień wymęczył.
- Dobrze. Ja pójdę pod
prysznic i zaraz sama się położę.
- Masz teraz wolne
prawda?
- Tylko trzy sesje, ale
od bloga tak.
- No dobrze.
Kompletnie nie
wiedziałam o co mu chodzi. Ale wolałam nie naciskać bo był na prawdę jakiś
przewrażliwiony. W sumie tak było przez kilka dni, mało co się do mnie odzywał.
Ale poszłam do ojca, aby dać mu prezent i tak samo do Carmen. Melisy nie było
bo miała jakieś tam spotkania biznesowe w Barcelonie. Był właśnie późny wieczór
i wróciłam do mieszkania w którym czekał na mnie już Sunny i o dziwo nie był na
spacerze, więc westchnęłam bo myślałam, że Jorge go wyprowadzi. Poszłam z nim
na małą rundkę pod blokiem i wróciłam do domu gdzie mój chłopak siedział na
łóżku ze spuszczoną głową. Tylko oparłam się o futrynę i westchnęłam.
- Co tak na prawdę się
wydarzyło na tej imprezie?
- Nawaliłem.
- Domyślam się. Była
tego warta? - i usiadłam obok niego
- Corina to nie tak. To
był tylko pocałunek.
- Z nią? - szepnęłam a
on pokiwał głową - Stara miłość nie rdzewieje co?
- Nie, nie o to chodzi.
- i od razu odwrócił się w moją stronę - Byłem zalany, a ona poprosiła mnie,
abym został z nią bo czuje się samotna. I kiedy leżeliśmy na łóżku to.
- Pocałowaliście się.
- Tak, do niczego więcej
nie doszło. I pluje sobie teraz w brodę, że w ogóle tam poszedłem. Nie chciałem
tego, nie chciałem nigdy zrobić ci czegoś takiego.
- Ale zrobiłeś.
- Przepraszam. -
szepnął i mnie przytulił - Przepraszam... nie chciałem tego, na prawdę. - ale
się wyswobodziłam i podałam mu jego poduszkę
- Tak będzie najlepiej.
- Corina....
- Muszę pobyć sama.
- Rozumiem... i
przepraszam. - rzucił jeszcze raz a ja po prostu zamknęłam mu drzwi przed nosem
i już nie hamowałam łez
Przebrałam się w piżamę
i położyłam do łóżka, nie spałam całą noc tylko zastanawiałam się co jest nie
tak ze mną, że to wszystko musi się dziać. Przepłakałam całą noc i cieszyłam
się, że nie mam pracy dzisiaj bo chciałam po prostu odpocząć. Jorge i tak rano wszedł
do pokoju bo musiał zabrać torbę treningową i oczywiście ciuchy, dlatego
udałam, że śpię. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, chciałam sobie to wszystko
przemyśleć w samotności. Ale nie mogłam tkwić w tym mieszkaniu więc po prostu
ubrałam pierwsze lepsze rzeczy i poszłam do swojej ciemni. Najlepiej uciec do
pracy. Nie wiem ile już tak nad tym siedziałam kiedy ktoś zapukał więc
zdziwiona spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą Melisę z kubkami
kawy.
- Witam, witam. -
uśmiechnęła się i podała mi kubek - Byłam w mieszkaniu, ale nikogo nie było
więc dobrze, że skierowałam się z kawą tutaj.
- Trzeba trochę
popracować. - westchnęłam
- Ok, rozmawiałam z
twoim ojcem i mówił, że chodzisz coś smutna. Więc rozmowa?
- Teraz jestem raczej
wściekła.
- Co się stało?
- Jorge poszedł na
imprezę kiedy ja byłam w Londynie i co? Dowiaduje się, że eks dziewczyna była
super zabawą na jedną noc.
- C-co?
- Powiedział, że tylko
się pocałowali, ale spali razem. Nie wiem czy w ciuchach czy bez, ale fakt że
ją pocałował dostatecznie mnie wkurzyło.
- Rozmawiałaś z nim?
- Wczoraj wieczorem.
Tłumaczył się, przepraszał. Ale znam wymówki, sama ich używałam.
- Corina. - i od razu
usiadła bliżej mnie - Może to faktycznie było nic? Warto to przekreślać nawet
nie wyjaśniając tego wszystkiego?
- A co będzie jak ja
wyjadę znowu? - i poczułam łzy w oczach - Będzie ze mną wtedy kiedy ja będę w
domu, a z innymi kiedy wyjadę?
- Porozmawiaj z nim. -
i pogłaskała mnie po plecach - Szczerze, bo nie wierzę, aby zrobił to ponownie.
Myślę, że teraz pewnie główkuję jak to wszystko naprawić.
- Będzie ciężko.
- Wiem. Doskonale to
rozumiem. A teraz zbieraj się.
- Dlaczego? - i na nią
spojrzałam
- Nie pozwolę ci
zamknąć się w ciemnym pomieszczeniu. Idziemy trochę zaczerpnąć świeżego powietrza
i słońca. A i dziękuje za prezent.
- Starałam się. - i się
do niej lekko uśmiechnęłam
&&&
Byłem właśnie po
treningu, który nie wyszedł mi tak jak powinien ale nie ma się co dziwić. Nie
spałem całą noc, ale właśnie wychodziłem z ośrodka kiedy usłyszałem swój
telefon. Szybko wyciągnąłem go z kieszeni i zobaczyłem, że dzwoni do mnie
Kevin. No cóż pewnie jest ciekawy jak przebiegła moja rozmowa, bo jako jedyny
wiedział o wszystkim. Tylko odebrałem i westchnąłem.
- Czyli nie poszło dobrze.
- Nie. Corina przyjęła
to spokojnie, wywaliła mnie na kanapę.
- Ale powiedziałeś jej
wszystko?
- Tak co do joty. Nie
okłamywałem jej.
- To dobrze. Pewnie
musi to sobie wszystko przemyśleć, wiesz jakie są kobiety.
- Wiem. - westchnąłem -
Ale nie spałem całą noc. Nie chce jej stracić przez taką głupotę, a na dodatek
słyszałem jak płakała całą noc.
- Daj jej ochłonąć i
porozmawiaj z nią. Znam ciebie i znam ją. Kurcze chłopie szalejecie za sobą,
nigdy nie widziałem cię takiego jak ją poznałeś. Jakby cię piorun trzepnął.
- Bo Corina jest jedyna
w swoim rodzaju. - i na samo wspomnienie się uśmiechnąłem - Trochę świruska,
ale dla mnie i tak w pozytywnym znaczeniu.
- Widzisz, nie dało ci
się jej wybić z głowy. - zaśmiał się - Latałeś do niej jak na skrzydłach,
zawsze była Corina. Nic się dla ciebie nie liczyło.
- I tak jest do tej
pory. Gdyby nie ten alkohol i chwila to by do niczego nie doszło. Nic już nie
czuje do Monic.
- Musisz to teraz
pokazać Corinie, że tylko ona się liczy dla ciebie.
- Bo tak jest.
- Ja to wiem, ty to
wiesz. Ale ona teraz może w to wątpić. Musisz jej pokazać, że między tobą i
Monic nic nie ma.
- Dzięki.
Wróciłem do domu, ale
po drodze wstąpiłem do ulubionej kafejki Coriny i zamówiłem jej ulubione
ciasto. Z ładnie zapakowanym ciastem wszedłem do mieszkania w którym leciała
muzyka więc Corina była w domu. Leżała na łóżku z Sunny i go głaskała za uchem,
ale widziałem że myślami jest gdzie indziej. Poszedłem do kuchni i wyłożyłem
kawałek ciasta na talerzyk, do tego sok i ruszyłem w stronę sypialni. Usiadłem
na łóżku i lekko się do niej uśmiechnąłem podsuwając ciasto.
- Chcesz, abym
przytyła?
- Zawsze mówiłaś, że
choć kawałek twojego ulubionego ciasta podnosi ci poziom szczęścia.
- Przydałaby się cała
blacha.
- Kupiłem dosyć duże
ciasto.
- Dziękuje.
- Na prawdę jest mi
przykro. Żałuje i to bardzo i nie chcę cię stracić przez coś takiego.
- Podobało ci się?
- Nie wiem, byłem
pijany i mało co pamiętam.
- Ale to, że spałeś z
nią i się całowałeś tak.
- Tak. - westchnąłem i
usiadłem do niej przodem - Wiem jak to brzmi. Ale uwierz, że byłem ubrany tak
samo ona.
- Ale ją pocałowałeś. -
i widziałem, że ma łzy w oczach
- I żałuje tego. Gdybym
mógł to bym cofnął czas. Chcę, aby było jak dawniej, ale boisz się.
- Co będzie jak znowu wyjadę?
Kolejna? - i się rozpłakała więc od razu ją przytuliłem i nawet nie odpychała
mnie więc jakiś postęp był
- Nie. - szepnąłem i ją
głaskałem po ramieniu - Nigdy więcej nie będzie innej. To był mój największy
błąd i nie chce go przechodzić po raz drugi. Monic nic dla mnie nie znaczy, to
moja była, a teraz jestem z tobą i chce ci to wynagrodzić co zrobiłem.
- Nie musisz. -
szepnęła - Po prostu mi obiecaj. Kocham cię, ale nie zniosę czegoś takiego. Nie
byłam stała w uczuciach, wiem jakie są wymówki i nie chce tego przechodzić.
- Obiecuje. - i dałem
jej buziaka w czoło mocno do siebie przytulając - I dlatego jeszcze raz
przepraszam.
- Nie przepraszaj już.
- i się we mnie wtuliła - Chcę po prostu wiedzieć, że jestem teraz tylko ja.
Ciasto jest miłym wkupieniem się w łaski.
- Mogę się tak wkupiać
dalej, ale wiesz po zapłaceniu rachunków nie dużo mi zostało.
- Możesz mi coś upiec.
- szepnęła a ja się zaśmiałem
- To, że nauczyłaś mnie
gotować to nie wiem czy tak będzie z pieczeniem. Ale zobaczymy. I przepraszam,
że byłem nieobecny i mało zainteresowałem się twoim wyjazdem.
- No było super, teraz
tutaj mam trochę pracy. Jedna sesja już była, ale jutro mam kolejną i zaraz
trzecią. Do tego mam kilka emaili do odpowiedzi. I twoja siostra chciała, abym
zrobiła jej zdjęcia. Dlatego wybieramy się w niedzielę.
- Pracowicie. Więc z
przyjemnością będę wyprowadzał psiaka.
- Na prawdę jestem
jedyna? - i na mnie spojrzała
- Jedyna. - i
pogłaskałem ją po policzku patrząc prosto w oczy - Liczysz się dla mnie tylko
ty, na dobre i na złe. Byłem w innych związkach owszem... Ale tylko do ciebie
czuje coś mocniejszego. Wszyscy mówili, że powinienem dać sobie z tobą spokój.
Ba sama tak mówiłaś, ale wiedziałem, że nie mogę, po prostu to czułem. Nie
wierzyłem w żadne plotki na twój temat, chciałem się dowiedzieć prawdy z
jedynego prawdziwego źródła. I tak o to się zakochałem. Po raz pierwszy liczy
się dla mnie coś więcej niż piłka.
- Dziękuje. - szepnęła
i się we mnie wtuliła
- To ja powinienem
podziękować, ze jednak nie posłałaś mnie w cholerę i za te piękne chwile. - i
dałem jej buziaka w kark
- To z nią miałeś swój
pierwszy raz?
- Mieliśmy nie
rozmawiać na ten temat. - ale tylko na mnie spojrzała tak, że wiedziałem że
muszę odpowiedzieć - Tak. Ale to i tak nic nie zmienia.
- Yhym
- Widzisz i dlatego
mieliśmy nie rozmawiać na ten temat. Ja nie chce wiedzieć z iloma spałaś i z
którym miałaś swój pierwszy raz.
- Z sześcioma. - i
złapała za ciasto
- Nie musiałem tego
wiedzieć. - mruknąłem
- Należy ci się trochę
więcej prawdy na mój temat.
- Corina... - i
złapałem ją za brodę - Nie obchodzi mnie to. I tak cię kocham i teraz jesteś ze
mną. Ok miałaś pełno chłopaków, ale teraz jesteś moja, ze mną tworzysz
historię.
Tyle tylko, że Corina
zamiast coś powiedzieć to mnie pocałowała. Zamruczałem zdziwiony, ale po chwili
i tak odwzajemniłem i mocno ją przytuliłem do siebie.
Od razu przeczułam, że impreza ze szkolnymi znajomymi skończy się jakąś akcją z jego byłą ^^ Widać facet + alkohol + była dziewczyna = w 99% procentach kończy się tak samo. Pocałunek pocałunkiem, ale do takiego czegoś w ogóle dojść nie powinno. Ugh, i to nawet Jorge odwalił taką rzecz. Miejmy nadzieję, że to będzie jedyny taki błąd w jego karierze związkowej. Skoro kocha Corinę to nawet po pijaku powinien o tym pamiętać, a jak nie, to nie tykać alkoholu. Plus za to, że był z nią szczery, ale pasuje się teraz pilnować ^^
OdpowiedzUsuń