38.Pamiętasz co mówił lekarz? Regularne posiłki.
Ocieplenie i mogłam już
spakować swoje zimowe rzeczy do górnej półki w przedpokoju, a wyciągnęłam
letnie. Spędziłam nad tym pół dnia, a drugie pół się pakowałam do wyjazdu.
Miałam jechać do Madrytu na weekend więc trzeba było być spakowanym i
przygotowanym na wszystko. Ale na prawdę nie mogłam się zdecydować co ze sobą
wziąć. Dlatego siedziałam na podłodze i powoli chowałam rzeczy do walizki, aż w
końcu stała spakowana w kącie. Tyle tylko, że jak skończyłam to usłyszałam
pukanie do drzwi. Zdziwiona bo nikogo się nie spodziewałam poszłam do
przedpokoju i otworzyłam nie patrząc kto to. Tyle tylko, że się nie
dowiedziałam bo usłyszałam pisk. Oczywiście była to Alba, która mocno mnie do
siebie przytuliła co odwzajemniłam.
- Aj bałam się, że
jesteś w pracy.
- Mam dzisiaj wolne, a
raczej teraz.
- To bardzo, bardzo
dobrze. - zaśmiała się
- Ale wchodź. Co
będziemy tak stać na korytarzu. - odwzajemniłam gest, wpuszczając ją do środka
- Jesteśmy same, Jorge dzisiaj ma wrócić później.
- A on gdzie się
szlaja?
- Ma egzamin. -
zaśmiałam się - Nie zapisaliśmy się na ten sam dzień i mieliśmy nic nie mówić,
ale się wygadał.
- No a ty? Jak tam
egzamin?
- Zdany o dziwo. -
zaśmiałam się - Chociaż myślałam, że mnie nie przepuści koleś. Ale Jorge
jeszcze o tym nie wie.
- No tak. Gorzej jak on
nie zda.
- Myślę, że wtedy będę
spać na kanapie. - wystawiłam jej język i podałam sok - Ale mów co ty tu
robisz.
- Aaa musiałam kilka
rzeczy załatwić więc wsiadłam w pociąg i o to jestem. Sama bez chłopa, który
mnie po woli denerwuje. Maruda z niego jak nie wiem co.
- No tak. Mam to samo.
- westchnęłam - Na dodatek ostatnio zarzucił mi, że podobają mi się inni faceci
więc między nami już nie jest tak jak kiedyś, że mnie nie pociąga. Zrobił mi
awanturę, ale się pogodziliśmy.
- A ma powód aby tak
uważać? - spojrzała na mnie zdziwiona
- No ok, asystent był
przystojny, do tego miło mi się z nim rozmawiało. A kiedy tak stał nade mną,
czułam gęsią skórkę. I na prawdę mnie to lekko ruszyło. Ale nie aż tak, abym od
razu leciała w jego ramiona.
- No tak, ale Jorge
jest zazdrosny. Chociaż powiem ci, że to coś nowego. Tylko raz był tak
zazdrosny, o twoją poprzedniczkę, ale sam ją rzucił.
- Wiem o tym. -
mruknęłam pod nosem - Nie wiem jakim cudem zerwał z nią, po tym, że byli długo
razem. Nie był już dzieciakiem.
- Inna zakręciła mu
tyłkiem przed oczami i tak zostało. Ale nie chciała z nim być, olała go i
został chłopak sam. Aż nagle pojawiłaś się ty.
- No tak. - zauważyłam
- Spadła mu taka Corina, wielkie kłopoty i problemy.
- W każdym związku są
problemy. Zwłaszcza kiedy zaczynamy ze sobą mieszkać, nie wiedziałaś, że Jorge
ma takie wady,a takie zalety. I czasem na prawdę myślisz, że lepiej jest jak
się nie mieszka razem.
- Zdecydowanie, wtedy
widywałam go i mogłam wrócić do domu, do swojej przestrzeni, a nie non stop on.
Otworzę oczy, widzę Jorge. Zamknę oczy - Jorge. Czasem na prawdę się
zastanawiam co by było gdybyśmy nie mieszkali razem.
- Ale chyb nie chcesz
aby się wyprowadził?
- W czasie kłótni tak
rzuciłam, ale powiedział, że nie pozwoli na to. Odejdzie wtedy, kiedy powiem mu
prosto w twarz, że nie czuję już nic do niego, a tego niestety nie mogę mu
powiedzieć.
- Docieracie się to
normalne, a że teraz pojawiają się kłótnie i godzicie się to też dobrze. Ja do
tej pory kłócę się z Kevinem.
- To ja dobrze wiem. -
zaśmiałam się
- Ale wiem! - a ja
zdziwiona na nią spojrzałam - Idziemy na zakupy. Dzisiaj?
- Oj nie. Może jutro
co? Dzisiaj nie mam już sił, na prawdę. Od rana coś robię.
- No dobrze, dobrze.
Nie tłumacz się, jutro idziemy szaleć. Ale bez chłopa.
- Daj spokój, ostatnio
ja musiałam kupić mu koszulkę bo chodził z dziurą, tak samo jak otwieram
szuflad ę a tam dziurawe majtki, pytam się go po co to trzyma, a ten, że na
czarna godzinę. Na prawdę czasem nie mam do niego sił.
- A to nie, Kevin jest
inny. Uważa, że ja mam za dużo.
***
Nie wiem dlaczego
ostatnio nie mogę wstać na czas. Dzisiaj znowu byłam spóźniona i robiłam kilka
rzeczy na raz, ale na śniadanie nie miałam czasu. Bo w końcu prysznic, ubranie
się, spakowanie torby i w dodatku zrobienie jako takiej listy co kupić
pochłania dużo czasu. Dlatego napiłam się soku i skierowałam swoje kroki w
stronę drzwi, ale niestety zostałam zatrzymana przez Jorge.
- Hola, hola a
śniadanie?
- Oj zjem na mieście. -
westchnęłam - Nie mam czasu.
- Tak jak poprzednio?
Pamiętasz co mówił lekarz? Regularne posiłki.
- Jezu... przecież
zjadłam, a to, że trzy godziny później to nie moja wina. - otworzyłam drzwi
- Weź chociaż tą
kanapkę. Sam robiłem. - podał mi a ja jedynie się uśmiechnęłam
- Kochany jesteś. -
dałam mu całusa którego odwzajemnił - A teraz uciekam na sesję i zakupy. Obiad
zjem na mieście.
- Zjesz w domu. - a ja
zdziwiona na niego spojrzałam - Ja gotuje i was zapraszam.
- W takim razie
skorzystamy. Miłego dnia. - dałam mu drugiego całusa i tym razem uciekłam
Sesja jak zawsze była
długa, pracowita i przyjemna. Ale czekały mnie zakupy - czyli coś bardziej
przyjemnego. Zwłaszcza, że lista była długa i szukałam nie tylko dla siebie,
ale także dla swojego chłopaka. I takim o to sposobem miałam już dla niego
koszulkę, bluzę i koszulę. A dla siebie lepiej nie mówić. Toreb miałyśmy sporo,
ale w końcu nam tez się coś należy, zwłaszcza, że nie mam nigdy czasu, aby iść
na zakupy. Ale drugie śniadanie i tak zjadłyśmy w kafejce. Na dodatek zmęczone,
ale zadowolone wróciłyśmy do mieszkania, gdzie czekał na nas pyszny obiad.
Wspólne mieszkanie pomaga w prawdziwym poznaniu drugiej osoby :) Dostrzegamy wtedy przede wszystkim wady. Ale to dobry sposób, bo albo to akceptujemy, albo się rozstajemy. W związku trzeba iść na kompromis i walczyć każdego dnia. Chyba nie ma takiej pary, która by na siebie nie marudziła :)
OdpowiedzUsuń